Nobel świętego spokoju?

Nie jest źle. Po zeszłorocznym niewypale z nagrodą dla wiceprezydenta USA Ala Gore'a, w tym roku można przyjaźniej spojrzeć na werdykt Komitetu Noblowskiego w Oslo.

Rok temu komitet rzucił w świat dziwny komunikat, że walka z globalnym ociepleniem klimatu przyczynia się do pokojowego współistnienia ludzi. W tym roku na szczęście nagrodzono człowieka rzeczywiście mającego na koncie kilka porozumień dających szansę na pokój w dotkniętych wojną regionach, aczkolwiek można uznać za kontrowersyjny udział laureata w mediacjach w Kosowie.

Ale mimo lepszego samopoczucia pozostaje pytanie: kiedy Komitet Noblowski zdecyduje się nagrodzić jakiegoś opozycjonistę z Chin? Wydaje się, że nadszedł już czas, żeby dać odważnie sygnał – nie ma tolerancji dla zbrodni.

Pokojowy Nobel mógłby stać się narzędziem nacisku międzynarodowej społeczności na totalitarny reżim. Takie też znaczenie dla Polski i świata miała nagroda dla Lecha Wałęsy 25 lat temu. Dzisiaj coraz bardziej widać, że Nagroda Pokojowa staje się raczej Nagrodą Świętego Spokoju. Byle nie drażnić smoka.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Fakty i opinie - komentarz: Jacek Dziedzina