Nowy numer 17/2024 Archiwum

Kultura śmieci

Zwiększenie zużycia papieru można łączyć z upowszechnieniem komputerów. Cóż prostszego od naciśnięcia klawisza z napisem "drukuj"?

Za oknem mrok jesienny, o szyby dzwoni deszcz, szeleszczą liście i prószy śnieg. W najbliższą niedzielę będzie jeszcze ciemniej, bo w dodatku zmienia się czas – rzekomo na bardziej naturalny. Ja tam nie wiem, ja lubię jak dzień jest długi i nie trzeba świecić przykładem już o czwartej po południu.

Na szczęście w naszym kraju nie trzeba świecić przykładem, bo jest wystarczająco jasno. Złożyły się na tę jasność koncerny elektryczne i energooszczędne żarówki, które przyjaznym światłem zalewają nasze miasta, miasteczka i wsie. Albo będą zalewać już wkrótce, bo postęp obserwujemy na wszystkich frontach. Gdy się teraz wieczorem jedzie na przykład przez Katowice, to w niektórych miejscach aż roi się od latarni nastawianych w sposób dość losowy. Trudno powiedzieć, ile z tych latarni świeci, bo tak trzeba, a ile – bo tak wypada. Być może część w ogóle mogłaby zgasnąć i też nie byłoby ciemniej, zwłaszcza że nowe technologie pozwalają na uzyskanie znacznie silniejszego światła niż przed niewielu laty.

Kolejną sprawą, na którą musimy zwrócić uwagę, są tony papierowych śmieci, którymi dzień w dzień jesteśmy zarzucani. Nie wiem, jak to było możliwe wcześniej, że żyliśmy bez tego całego papieru. W istocie zużywaliśmy go trochę, czasem nawet wielokrotnie, ale to nie było takie rozpasanie, z jakim mamy do czynienia dzisiaj. Ciekawe, że zwiększenie zużycia papieru można łączyć z upowszechnieniem komputerów oraz dostępu do internetu. Cóż prostszego od naciśnięcia klawisza z napisem „drukuj”? Naciśnięcie klawisza „drukuj trzy kopie”! Kopie w ilościach znacznie przekraczających realne potrzeby to znak naszych czasów. Obok oczywiście dokumentów poświadczających brak zaufania, nieprawdę i takich po prostu „podkładek”. Zwłaszcza po wejściu do UE ilość rozmaitych dokumentów zaczęła przyrastać w postępie wykładniczym. Na mojej macierzystej uczelni szacuje się, że dla „skonsumowania” partnerstwa z unijnymi środkami trzeba wytworzyć około 20 mln dokumentów w ciągu czterech lat!

Papieru używamy również do pakowania resztek żywności, które wyrzucamy do kubła. Przyciągamy w ten sposób zwierzęta, które dawniej były zmuszone do odbywania dalekich podróży w poszukiwaniu pożywienia. Dziś wystarczy, że podejdą do ludzkich siedzib: tam czeka prawdziwa i łatwa do zdobycia uczta. W miastach plagą są dziki, w górach widuje się coraz więcej niedźwiedzi. Podobno nad Berlinem zaobserwowano ptaki, które zazwyczaj odlatywały na zimę. Teraz robią dwa okrążenia i… wracają do miasta. Gdzie byłoby im tak dobrze?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej