Odwieczny problem z kluczami

Widzę przykłady pogaństwa - i tego, które z przymrużeniem oka patrzy na modlitwę, i tego traktującego modlitwę jak magiczne zaklęcie.

ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów

|

12.10.2009 19:15 GN 41/2009

dodane 12.10.2009 19:15

Jakoś zgadało się przy obiedzie o różnych zgubach znalezionych i nie znalezionych. Każdy ma swoje doświadczenia w tej sprawie. Nasz współbrat zza granicy (ks. František z Supikovic) też miał swoje doświadczenie. W czasie jakiegoś wyjazdu przepadły klucze od samochodu i domu. W towarzystwie były dwie gospodynie plebańskie i dwóch księży. „No to trzeba pomodlić się do svateho Antonina” – orzekły panie. Bo św. Antoni także w Czechach jest patronem od owocnych poszukiwań zgubionych rzeczy. Panowie (czyli obaj księża) szukali, panie z różańcami w ręce wzywały wstawiennictwa świętego. Długo to trwało. Wyglądało na to, że panowie zajęci szukaniem zlekceważyli wysiłek modlących się pań. Aż w końcu usłyszeli komentarz: „No tak. Jak już księża nie wierzą w modlitwę, to kto?” Głupio się nam zrobiło, opowiada František, ale właśnie znaleźliśmy klucze. Zapytałem: Franku, a co było ważniejsze? Modlitwa czy szukanie? Uśmiechnął się i powiedział: „Bez szukania byśmy nie znaleźli, a bez modlitwy to pewnie byśmy źle szukali”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów

Zapisane na później

Pobieranie listy