Ewangelizacja przez remont

Budowlane zaangażowanie proboszcza może albo udaremniać duszpasterskie wysiłki, albo może być jedną z dróg budowania wspólnoty wiary.

Byłem w pewnej parafii, wstąpiłem do kościoła. Kościelny z kilkuosobową ekipą zmieniał kinkiety na filarach. Poznał mnie. „Bo wie ksiądz, te stare już mamy ponad pięć lat. Stać nas na nowe, ładniejsze. Proboszczowi bardzo się podobały”. Któryś z pracujących dodał: „Na chwałę Bożą”. Powtórzyłem bezwiednie ostatnie zdanie. Ale tak naprawdę pomyślałem co innego. Stare były gustowne i pasowały do wnętrza. Nowe były okropnie nowobogackie i pretensjonalne. „Będzie jaśniej” – powiedziałem. Jakiś czas później spotkałem w mieście parafianina stamtąd. Nie pamiętałem o tych kinkietach. Sam zaczął.

„Wstrętne, proboszcz pieniędzy nawydawał, a można było odłożyć, bo przecież...”. I wymienił kilka różnych spraw. Zza słów owego człowieka wyczułem niechęć. „Bo wie ksiądz, w kościele to nigdy z pieniądzem się nie liczą i zawsze im mało”. Nie usiłowałem niczego bronić, bom i sam przekonany nie był.
Ostatnio trafiłem w miejsce piękne, ale ciągle noszące ślady przeszłości – tu ruina, tam walące się ogrodzenia, ówdzie dziki busz. Kościoły w tej okolicy komponują się w całość krajobrazu i urokiem, i zaniedbaniem. W jednym z nich zastałem szeroko otwarte drzwi, widzę robotników, stos desek. Wszedłem. Robotnicy okazali się ekipą szczególną. Proboszcz, wikary, gospodyni i kościelny. Nie wiem, kto tam był brygadzistą, ale chyba gospodyni. Kielnie, pace, siekierka, fleksa były w ruchu.

Nie była to ani przebudowa, ani konserwacja, ani remont – to było dostosowywanie, porządkowanie zagraconego aniołkami wnętrza, eksponowanie tego, co ważne. Widać, że dużo zrobili, ale jeszcze sporo do zrobienia. Zresztą – przy tego typu remontach końca nigdy nie widać. Gospodyni zaczęła opowiadać. Jak to na początku takich akcji przy kolejnych kościołach ludzie patrzyli na nich nieco podejrzliwie, niechętnie, czasem i wrogo. Na nich – czyli na wspomnianą ekipę i sąsiadów, którzy angażowali się w odnowę kościołów. „A teraz jest inaczej, jedziemy, to nawet nam pomachają i uśmiechną się” – mówi sama uśmiechnięta. Czyli ewangelizacja przez remont? – wtrąciłem. „Chyba tak” – odpowiada. Wtedy sobie uświadomiłem to, co wiedziałem od zawsze. Budowlane zaangażowanie proboszcza może albo udaremniać duszpasterskie wysiłki, albo może być jedną z dróg budowania wspólnoty wiary. Trudno się dziwić, że różnie z tym bywa.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej