Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Dojdę, choćby na kolanach

Odwieczny dylemat: czy zawsze ilość przechodzi w jakość?

Coś tematów za dużo wokół mnie i dlatego niektóre lekko przeterminowane. Jak ten – pielgrzymkowy sezon skończył się kilka tygodni temu. Nie mam osobistych doświadczeń pielgrzymkowych. Bo reporterskie tak. Kiedyś pojechałem „na pół godziny” przygotować materiał z pielgrzymki hippisów. Tak mnie wciągnęło, że jeździłem za nimi cztery dni. To znów odwiedzałem moich parafian w drodze, kiedyś to nawet wielki termos bigosu zawiozłem. Zawsze wysyłam prognozy pogody dla ich trasy. Pogadam chwilę przez telefon. I tak było tego roku.

Moja rozmówczyni, parafianka pielgrzymująca, głos pełen radości – choć uroczo zachrypnięty i już nieco zdarty (wiadomo, śpiewają). Pytam: Jak twoje kolano? Bo wiedziałem, że coś w nim trzeszczało. „Kolano? Już nic nie pomaga, ani maść, ani opaski. Ale dojdę. Choćby na kolanach”. Jest ich tego roku mniej – przynajmniej w tej grupie. Dlaczego? Mniejsze roczniki młodzieży? Jakaś luka w organizacji? Może odpływ wielu – zwłaszcza tych bardziej obrotnych ludzi – do wakacyjnej pracy na emigracji? A może i zmniejszająca się liczba wypełniających kościoły? Pewnie te i wiele innych czynników ma i będzie miało wpływ na ruch pielgrzymkowy. Ale jest ten trzon, który nie ustanie. Słowa: „Ale dojdę. Choćby na kolanach” są wystarczającym dowodem.

Rozmawiam o tej zmniejszonej grupie. „Myślałam, że będzie niefajnie, jak nas jest mniej. A to nieprawda. Jest nawet lepiej. Jakoś wszyscy są bliżej siebie, już się znamy”. Odwieczny dylemat: czy zawsze ilość przechodzi w jakość, jak chciał Marks? Nie. Jezus wokół siebie gromadził wyraźnie zróżnicowane kręgi: najbliżej było „Dwunastu” (i taką nazwę zanotował kronikarz). Potem było „Siedemdziesięciu dwóch”, byli „uczniowie”, były „rzesze”. A gdy popatrzyć na rozwój Jezusowego dzieła, to widać bez żadnych wątpliwości, że nie „rzesze” były decydujące, a właśnie „Dwnunastu”.

To do nich Jezus powiedział „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” (Łk 12,32). Nie przeliczałbym więc liczby pielgrzymów, a cieszę się, że są tacy (i takie), którzy na kolanach, a dojdą. Bo tak w ogóle statystyka jest rzeczą ludzką i ponoć kłamie. Dlatego Bóg statystyką się nie przejmuje. Owszem, trzeba zabiegać, by docierać z Ewangelią jak najszerzej. Ale jeszcze ważniejsze, aby sól swego smaku nie utraciła.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej