Nowy numer 17/2024 Archiwum

Kradnie kto może

Handel węglem to żyła złota dla oszustów. Na Śląsku wszyscy wiedzą o tym od dawna.

Tabuny pośredników do perfekcji opanowały sposoby oszukiwania w handlu węglem. W swoje machinacje wciągali szefów kopalń i spółek, a nawet przedstawicieli prawa.

Sprzedane za darmo
Wiesław Bryndza, znany w Suchej Beskidzkiej właściciel firmy Trans Mak, od lat robił znakomite interesy na handlu węglem. Podobnie jak słynna Barbara Kmiecik handlował tym surowcem na wielką skalę. Podobnie jak ona załatwił sobie umowę na dostawy węgla dla Elektrowni Połaniec, bo ówczesny prezes, z powodów tylko sobie wiadomych, wybrał Trans Mak i powiązane z Wiesławem Bryndzą biuro podróży (!) Hill Tour, na dostawców węgla. Wszystko to działo się po 2000 r., kiedy rynek krajowy zalany był węglem. Spółki węglowe miały duże problemy z jego sprzedażą, więc odraczały terminy płatności. Trans Mak brał duże ilości węgla z Nadwiślańskiej Spółki Węglowej (a ściślej ze spółki Nadwiślański Węgiel, powołanej właśnie do handlu węglem), ale nie płacił. Kiedy Nadwiślańskiemu Węglowi winien już był 24 mln zł, sprawa trafiła do Sądu Arbitrażowego. Tam o mały włos, dzięki zadziwiającej przychylności prezesa, sędziego Mariana Nawrota, doszłoby do podpisania ugody między Nadwiślańskim Węglem a Trans Makiem. Ugoda przewidywała darowanie Wiesławowi Bryndzy i jego firmie ok. 20 mln zł. Zaskakujące jest to, że na takie rozwiązanie godził się także Nadwiślański Węgiel.

Poseł walczy o prywatne interesy
Ugodę w ostatniej chwili zablokowała mec. Jolanta Zajdel-Sarnowicz, która złożyła doniesienie do prokuratury o bezprawnym usiłowaniu zawarcia ugody, co naraziłoby skarb państwa na stratę. Sprawą zainteresowała się także ABW. Nadwiślański Węgiel został niebawem postawiony w stan upadłości, co nie dziwi, skoro sprzedawał węgiel prawie za darmo. Syndyk Andrzej Morcinek zapowiadał, że będzie starał się wyegzekwować należne spółce kwoty oraz zajęcie majątku Wiesława Bryndzy i jego firmy. Wkrótce jednak także Trans Mak postawiony został w stan upadłości... Do dzisiaj, a więc w ciągu 6 lat, syndykowi Nadwiślańskiego Węgla udało się odzyskać od Wiesława Bryndzy zaledwie kilkaset tysięcy złotych. Skarb państwa stracił ponad 23 mln zł.

Historia Wiesława Bryndzy i jego interesów z Nadwiślańskim Węglem SA jest jedną z wielu. Szczególnie wielu pośredników działało w obrocie węglem w połowie lat 90. ub. wieku. Jednymi z bardziej znanych była Barbara Kmiecik i jej współpracownicy z Polskiego Towarzystwa Węglowego (PTW). Kiedy ministerstwo gospodarki chciało wyeliminować pośredników, poseł Ryszard Zając, współpracownik Barbary Kmiecik, rozpętał w Sejmie kampanię przeciwko zarządzeniu wiceministra Markowskiego. Oskarżono go o próbę monopolizowania handlu węglem. Lobbing posła okazał się w części skuteczny. Barbara Kmiecik sobie tylko wiadomymi sposobami uzyskała możliwość dostaw węgla m.in. dla Elektrowni Połaniec. Dzięki wpływom w sferach węglowych uzyskiwała upusty w cenie węgla, odroczenia płatności, po czym przez łapówki, jak zeznała w prokuraturze, usiłowała załatwić sobie umorzenie odsetek. Wstępnie ocenia się, że na pojedynczych dostawach do Połańca Kmiecik zarabiała kilka milionów złotych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy