Nowy numer 17/2024 Archiwum

Spadamy z bezrobociem

Jest praca w Polsce! Na razie nie zawsze dobrze płatna. Jednak w wielu branżach pracodawcom jest coraz trudniej znaleźć dobrych pracowników, więc płace w końcu będą musiały wzrosnąć.

Najlepiej to dziś widać w miejscowościach turystycznych. Kiedyś w sezonie nie było w nich problemu z naborem ludzi do pracy. Teraz jest inaczej. Ludzie, którzy dotąd tam pracowali, po prostu spakowali się i wyjechali za granicę. Za taką samą pracę dostają tam znacznie lepsze wynagrodzenie. – Zaczynają się u nas braki recepcjonistek ze znajomością języka niemieckiego, fizjoterapeutów, kucharzy, no i oczywiście pracowników ze wszystkich zawodów budowlanych – wylicza Alicja Ogrodowczyk, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kołobrzegu. – Nie potrafią u nas znaleźć zatrudnienia już tylko osoby bez żadnych kwalifikacji – dodaje.

Murarz zwycięzca
Wielkie problemy ze skompletowaniem kadry mają w Kołobrzegu ci pracodawcy, którzy oferują pracę za najniższe pensje: od 899 do 1200 złotych. Coraz więcej z nich zaczyna więc już oferować lepsze stawki. Barmani, kelnerzy, pokojowe coraz częściej znajdują oferty za 1700 złotych. Od maja do września szczególnie są nad morzem poszukiwani dobrzy kucharze. Mogą więc znaleźć tam pracę za około 1700–2500 zł miesięcznie.

Są w Polsce firmy budowlane, z których wyjechało do Anglii 60 procent załogi. Dlatego ci budowlańcy, którzy zostali w Polsce, mogą dziś przebierać w ofertach.

Także Narodowy Bank Polski odnotował przed tygodniem w swoim komunikacie, że w polskich firmach nasila się zjawisko braku kadr. W czerwcu miało z tym kłopot trzy razy więcej firm niż w pierwszym kwartale tego roku. „Trudności te przesunęły się na miejsce 7. z 13. na liście podstawowych problemów działalności przedsiębiorstw” – napisał NBP. Dodał też, że zwłaszcza firmy budowlane zapowiadają, że podniosą pracownikom pensje.

– Niektórzy przedsiębiorcy budowlani mają podpisane kontrakty, z których muszą się wywiązać – mówi dyrektor Ogrodowczyk. – Coraz częściej więc słychać, że pracodawcy zaczynają oferować nawet do 3 tysięcy złotych murarzom, specjalistom od robót wykończeniowych, elektrykom czy spawa-czom – dodaje.
Pan Mirosław, elektryk z Bielska, wspomina, że dawniej w czasie przetargów toczył zaciekłe pojedynki o wykonanie usługi z dziesięcioma konkurentami. Teraz w przetargach ścigają się zaledwie dwie firmy, bo pozostali elektrycy... przenieśli działalność do Anglii. – Byłem tym ostatnio tak zaskoczony, że z wrażenia nie zażądałem wyższej zapłaty – śmieje się elektryk.

Na Zachód wyjeżdżają też na przykład mechanicy samochodowi. – Tam dramatycznie brakuje rzemieślników. Czy pan wie, że w Londynie trzeba czekać na hydraulika 4 tygodnie? Może on tam zarobić za godzinę od 25 do 50 funtów. Dlatego Polacy będą wciąż wyjeżdżać na Zachód – mówi ekonomista Ireneusz Jabłoński, ekspert Centrum im. Adama Smitha.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy