Nowy numer 17/2024 Archiwum

Narzeczone Pana Jezusa

Miała 23 lata, gdy spotkała siostrę Faustynę. Na jednym ze spotkań Sodalicji Mariańskiej ks. Sopoćko zapytał, kto zaprowadzi do portrecisty Eugeniusza Kazimierowskiego młodą zakonnicę. Powiedział, że siostra miała objawienia i artysta ma namalować obraz Jezusa Miłosiernego.

Zgłosiła się Jadzia. – Myślałam: zwykła siostrzyczka, skromniutka, ciągle zamyślona. Widocznie przemyśliwała to, co Pan Jezus do niej mówił – wspomina pani Jadwiga.

Ostatnio coraz częściej pali przy łóżku gromnicę. Na szafce widać ślady stearyny. – Ale wciąż wracam do życia i mówię o Bożym miłosierdziu. Może po to Pan Jezus mnie jeszcze zatrzymuje? – mówi. Wierzy, że to Boże miłosierdzie uratowało jej męża od śmierci w kopalni w Workucie. – Śmierci się nie boję. Zawsze trwałam przy Bogu, wierzyłam, że nic się nie stanie bez Jego woli.

Niedawno mi się śniło, że szłam ulicą i zobaczyłam nieznaną budowlę. Dokuczył mi hałas i zapragnęłam tam wejść. Nagle poczułam, że w kieszeni mam klucz. I, o dziwo, pasował do tamtych drzwi. A w środku śpiew, śliczna muzyka, ludzie przesuwają się powoli cienkim sznurem. Ktoś zrobił mi miejsce, żebym się włączyła. Pomyślałam sobie: „to chyba niebo”. Aż się z wrażenia obudziłam.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy