W rytmie dzwonienia

Najsłynniejszy polski dzwon skończył 500 lat. Od początku istnienia krakowski Zygmunt poruszany był ręcznie przez kilkunastu dzwonników. To nie jest zwyczajna posługa.

Magdalena Dobrzyniak

|

08.07.2021 00:00 GN 27/2021

dodane 08.07.2021 00:00

Legenda mówi, że dotknięcie Zygmunta przynosi szczęście. Marcin Biborski, z zawodu archeolog, z misji dzwonnik, głaskał go tysiące razy. – A przez ponad sto dni, gdy pękło mu serce, jeździłem do Huty Sendzimira, gdzie tworzyło się nowe. Może z wdzięczności Zygmunt tak mi się teraz odpłaca, że mam tyle siły i nadzieję, że podzwonię jeszcze ładnych parę lat – mówi mężczyzna i pokazuje hantle, z którymi ćwiczy, by pomóc szczęściu i zachować kondycję. – Jestem zdrowy fizycznie i mentalnie. Mam gromadkę wnucząt, cieszę się, że Polska odzyskała niepodległość, robię to, co lubię, czyli wciąż pracuję naukowo na uczelni i uczestniczę w wykopaliskach. To są rzeczy, które przyniósł mi Zygmunt – dodaje z przekonaniem.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Magdalena Dobrzyniak

Zapisane na później

Pobieranie listy