O powtórnej ekshumacji ks. Franciszka Blachnickiego oraz pracy pionu śledczego IPN opowiada prokurator Andrzej Pozorski.
Andrzej Grajewski: Jaki był cel powtórnej ekshumacji szczątków ks. Franciszka Blachnickiego?
Andrzej Pozorski: Była to konsekwencja śledztwa podjętego na nowo 21 kwietnia 2020 r. Toczy się ono w sprawie podejrzenia popełnienia zabójstwa ks. Franciszka Blachnickiego przez funkcjonariuszy MSW PRL. Miało do tego dojść 27 lutego 1987 r. w Carlsbergu (RFN). Wcześniejsze postępowanie zostało umorzone wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Co spowodowało jego podjęcie?
Pojawiły się nowe okoliczności, o których obecnie nie mogę mówić z uwagi na dobro toczącego się śledztwa. Ponadto po przeanalizowaniu akt poprzedniego postępowania uznano, że decyzja o jego zakończeniu była przedwczesna. Już w trakcie obecnego postępowania wspólnie z prowadzącym je prok. Michałem Skwarą doszliśmy do wniosku, że aby do końca wyjaśnić wszelkie wątpliwości wokół okoliczności śmierci ks. Blachnickiego, a jest ich bardzo wiele, należy przeprowadzić ekshumację jego doczesnych szczątków. Tym bardziej że w poprzednim postępowaniu karnym nie ustalono bezpośredniej przyczyny zgonu ani mechanizmu śmierci.
Interesowałem się tym śledztwem, gdyż zostało wszczęte na mój wniosek. Pamiętam, że biegli wypowiadali się na temat przyczyn śmierci.
To prawda, ale naszym zdaniem te opinie miały charakter niepełny. Ekshumacja była konieczna, aby przeprowadzić sądowo-lekarską sekcję zwłok. Wcześniej odbyliśmy konsultacje z podmiotami kościelnymi, zarówno w Polsce, jak i w Stolicy Apostolskiej, gdzie toczy się proces beatyfikacyjny tego kapłana. Wszyscy zainteresowani byli przekonani, że ekshumacja jest konieczna. 13 października otwarto grób ks. Blachnickiego w Krościenku i wyjęto z niego szczątki kapłana, po czym przewieziono je do Zakładu Medycyny Sądowej w Szczecinie. W ich badaniu uczestniczy również Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. Ekspertyzy specjalistów z wielu dziedzin pozwolą nam, mam nadzieję, ustalić przyczyny i okoliczności śmierci kapłana.
Kiedy można spodziewać się wyników sekcji?
Zakres badań jest bardzo szeroki, więc prokurator wyznaczył biegłym 90 dni na sporządzenie opinii – od momentu pobrania próbek ze szczątków do badań. Wyniki sekcji poznamy zatem w połowie stycznia 2021 r.
Jak przebiegała sekcja?
Bardzo sprawnie. We wszystkich czynnościach uczestniczyli przedstawiciele strony kościelnej. Po trzech dobach szczątki zostały z powrotem złożone w grobie w Krościenku. Jednocześnie prokurator prowadzący to śledztwo nadal wykonuje czynności procesowe: przesłuchuje świadków, prowadzi kwerendę archiwalną, zresztą nie tylko w archiwum IPN, ale także w archiwach kościelnych oraz poza granicami Polski.
Opinia publiczna wie, że w Carlsbergu działało dwoje agentów peerelowskiego wywiadu – Andrzej i Jolanta Gontarczykowie. Mam wrażenie, że nie byli jedyni.
Ma pan rację. Nie ma żadnych wątpliwości, że w latach 80. XX wieku wokół ks. Blachnickiego poza tą dwójką działali także inni agenci. Gontarczykowie mieli inwigilować księdza, jego współpracowników oraz osoby, które się z nim kontaktowały. Wreszcie mieli doprowadzić do upadłości wydawnictwo, w którym byli zatrudnieni. Ale poza nimi w Carlsbergu działali jeszcze inni tajni współpracownicy komunistycznych służb specjalnych.
W Katowicach, w mieszkaniu byłego funkcjonariusza komunistycznego wywiadu, znaleziono materiały operacyjne bezpieki, które powinny być w zasobie archiwalnym IPN. To pojedynczy przypadek czy część szerszego zjawiska „prywatyzacji” dokumentacji organów bezpieczeństwa PRL?
Takich spraw jest więcej. Przejęte dotąd przez prokuratorów nielegalnie przechowywane dokumenty dotyczą nie tylko czasów PRL. Na przykład w Warszawie zabezpieczono dokumenty wytworzone przez niemieckie organa bezpieczeństwa w czasie II wojny światowej na terenie Łodzi. Były oferowane na sprzedaż za 60 tys. zł.
Kim była osoba ukrywająca w Katowicach te dokumenty?
Oficerem I Departamentu MSW, a więc wywiadu cywilnego. W 1990 r. przeszedł pozytywnie weryfikację i do 1996 r. pracował na wysokim stanowisku w Urzędzie Ochrony Państwa. Dokumenty znajdowały się nie tylko w jego mieszkaniu, ale także w mieszkaniach osób mu bliskich.
Jest ich dużo?
W komunikacie pojawiała się liczba 100, ale jest ich znacznie więcej. Część z nich ma naniesione klauzule: tajne, ściśle tajne bądź tajne specjalnego znaczenia. Oznacza to, że nie dokonano ich przeglądu pod kątem utrzymania bądź zniesienia ich niejawności. Czynności te wykonywane są dopiero teraz. Kiedy to się zakończy, będziemy mogli poinformować, jakie dokumenty udało nam się zabezpieczyć.
Kiedy zostały wyniesione – w czasach PRL czy później?
To jest wyjaśniane. Biorąc pod uwagę wysokie funkcje, jakie pełnił ten funkcjonariusz, można stwierdzić, że z pewnością nie wynosił dokumentów błahych. Ten przypadek nie jest odosobniony. Spodziewam się, że nadal będziemy odzyskiwali dokumenty, które zostały wykradzione z zasobów peerelowskich służb specjalnych.
Nowelizacja ustawy o IPN z lipca br. przesądziła, że zbrodnie komunistyczne będą ścigane bez przedawnienia. Ile takich postępowań jest obecnie prowadzonych?
Obecnie jest prowadzonych 429 śledztw w sprawach zbrodni komunistycznych, 141 w sprawach zbrodni nazistowskich i 18 o nielegalne przechowywanie dokumentów podlegających przekazaniu do IPN i publiczne zaprzeczanie zbrodniom komunistycznym i nazistowskim. Każdego roku prowadzimy od 100 do 1200 śledztw. Tyle samo kończymy. W ostatnim czasie wiele zbrodni komunistycznych kwalifikujemy jako zbrodnie przeciwko ludzkości, a takie się nie przedawniają. Taką kwalifikację ma także sprawa ks. Blachnickiego, ale także wiele postępowań prowadzonych w sprawie zbrodni sądowych. Po 1945 r. mieliśmy w Polsce dwa okresy, kiedy wymiar sprawiedliwości był zaangażowany do zwalczania opozycji: lata 1945–1956 oraz okres stanu wojennego. Jeśli chodzi o ten pierwszy okres, to były i są prowadzone postępowania, ale większość sprawców już nie żyje. Inaczej jest w przypadku drugiego okresu. W marcu 2019 r. zostały skierowane pierwsze wnioski o uchylenie immunitetów w stosunku do sędziów i prokuratorów, którzy oskarżali bądź orzekali w sprawach politycznych w okresie stanu wojennego. W jednym przypadku dotyczy to sędziego ciągle orzekającego. Niestety, do dzisiaj nie mamy żadnej prawomocnej decyzji sądu dyscyplinarnego w tej sprawie.
Ile było tych wniosków?
Stanu wojennego dotyczyło 14, natomiast całkowita liczba takich wniosków z całego okresu PRL wynosi 53. Niedługo pojawią się kolejne. Szacujemy, że w stanie wojennym wydano ok. 5 tys. wyroków w sprawach politycznych, i należałoby je wszystkie zbadać, aby poznać skalę bezprawia, jaka wówczas się działa.
Ilu prokuratorów pracuje w Komisji?
Łącznie z centralą 81 prokuratorów. W 2016 r. była nowelizacja ustawy o Instytucie umożliwiająca prokuratorom IPN kierowanie wniosków do sądów na podstawie ustawy z 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego. W ciągu trzech lat prokuratorzy przeanalizowali ponad 3300 akt spraw sądowych. W wyniku tego skierowaliśmy do sądów 2426 wniosków o uznanie za nieważne wyroków wydanych wobec osób represjonowanych. Sądy uznały za nieważne wyroki zapadłe wobec 2618 takich osób. W niektórych bowiem wnioskach występowaliśmy w sprawie więcej aniżeli jednej osoby. Miało to nie tylko wymiar symboliczny, ale także umożliwiło pokrzywdzonym ubieganie się o odszkodowania.
Prokuratorzy IPN zajmują się także lustracją. Jaki jest obecnie stan postępowań w tej sprawie?
Trzeba przypomnieć, że prokuratorzy w IPN pracują w dwóch pionach: śledczym i lustracyjnym. W tej chwili zostało złożonych ponad 464 tys. oświadczeń lustracyjnych, a więc niedługo będzie ich pół miliona. Prokuratorzy zbadali dotąd nieco ponad 112 tys. W 1800 przypadkach wszczęto postępowanie wobec osób podejrzewanych, że złożyły oświadczenie niezgodne ze stanem faktycznym. Przed sądami większość tych postępowań ma charakter długotrwały, najczęściej bowiem składane są odwołania do sądów drugiej instancji, a nieraz wnioski o kasację do Sądu Najwyższego. Jedynie w tym roku wniesiono 21 kasacji w sprawach lustracyjnych. W tych sprawach przesłuchano ponad 10 tys. świadków.
Jak wygląda łączna aktywność prokuratorów IPN?
Od początku istnienia Głównej Komisji w strukturze IPN prokuratorzy przeprowadzili ponad 21 tys. postępowań karnych, w których przesłuchali ponad 120 tys. osób. Były to najczęściej czynności wykonywane osobiście przez prokuratorów IPN. Skierowaliśmy 373 akty oskarżenia przeciwko 561 osobom, formułując wobec oskarżonych 2480 zarzutów. Od 2016 r. przeprowadziliśmy 122 ekshumacje kilkunastu tysięcy szczątków ofiar represji systemów totalitarnych, 95 z nich wykonaliśmy wspólnie z Biurem Poszukiwań i Identyfikacji. Dzięki temu udało się doprowadzić do zidentyfikowania 81 skrycie pogrzebanych osób. Udało się także razem z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku doprowadzić do identyfikacji kolejnych pięciu obrońców Westerplatte. To wszystko ma ważny wymiar nie tylko dla pamięci historycznej oraz poczucia sprawiedliwości, ale i międzynarodowy. Prowadzone przez nas śledztwa stanowią ważny oręż w walce o prawdę historyczną na arenie międzynarodowej, kiedy inne państwa w ramach własnej polityki historycznej starają się obarczyć Polskę odpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej.
Jakie znaczenie ma współdziałanie Komisji z innymi pionami IPN?
Instytut jest jedyną instytucją w państwach byłego bloku wschodniego, gdzie w jednej strukturze skupiony jest pion archiwalny, śledczy i naukowy, upamiętnienia, poszukiwania, lustracji. Żaden z nich nie funkcjonuje w oderwaniu od całości. Jeden jest niezbędny dla dobrego funkcjonowania drugiego. Nie ma dobrej pracy prokuratorów bez wsparcia archiwistów czy badaczy przygotowujących ekspertyzy. Natomiast historycy korzystają bardzo często z akt postępowań karnych, które stają się dla nich ważną bazą źródłową. Ten mechanizm wzajemnej współpracy warunkuje skuteczne działania Instytutu jako całości. Jeśli jeden element zostanie usunięty, odbije się to na pracy pozostałych, a w końcu zacznie się dekompozycja całego Instytutu.•
Andrzej Pozorski
ur. 1967, jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego. Przez wiele lat pracował jako prokurator. Od 2016 r. jest dyrektorem Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”
Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.
Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego