Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Odpuść

Abraham na starość porzuca stabilny, poukładany już świat, by ruszyć w nieznane, bo Bóg obiecał mu, że tam znajdzie nowe życie w obfitości. Piotr na słowo Jezusa natychmiast zostawia sieci - narzędzie swojej pracy, jedyne źródło utrzymania.

W "Pasji" Mela Gibsona jest scena, która niezmiennie mnie dotyka i głęboko wzrusza, zwłaszcza od momentu, kiedy jestem mamą. Jezus upada po raz kolejny pod krzyżem, a świadkiem Jego upokarzającej bezsilności jest Jego Matka. I kiedy Maryja widzi swojego Syna, jak pada twarzą w piach, przypomina jej się inny obrazek z przeszłości: oto mały Jezus, kilkuletni chłopczyk, biegnie, potyka się i upada na ziemię, a ona zostawia wszystko, natychmiast przybiega do Niego i bierze Go w ramiona.

Teraz też biegnie do Jezusa, pragnie wyrwać Go spod krzyża, zakończyć tę mękę. Chciałaby przedstawić Ojcu własny projekt na zbawienie świata. I wtedy widzi spojrzenie zalanego krwią Syna i słyszy Jego głos: "Oto czynię wszystko nowe".

Czasem trzeba wypuścić z rąk linę, która wydaje się nam jedynym zabezpieczeniem; odpuścić swój pomysł na życie i szczęście, by doświadczyć czegoś nowego, życiodajnego. Jak Abraham, który na starość porzucił znany mu, poukładany już świat, by ruszyć w nieznane, bo Bóg obiecał mu, że tam znajdzie nowe życie w obfitości. Jak Szymon Piotr, który na głos Jezusa natychmiast zostawia swoje sieci - narzędzie swojej pracy, jedyne źródło utrzymania. Jak ślepiec Bartymeusz, który słysząc, że zbliża się Jezus, porzuca własny płaszcz - być może jedyny majątek; przedmiot znany mu z zapachu, zapewniający okrycie przed chłodem i posłanie na twardej ziemi.

Po swym Zmartwychwstaniu Jezus 40 dni był z uczniami. Jadł z nimi, rozmawiał, śmiał się. Wydawało się, że tak już będzie zawsze; że stratę Nauczyciela, pożegnanie z Nim mają już za sobą. A On znów odszedł, wstąpił do Nieba. I dopiero wtedy zstąpił Duch Święty. Uczniowie musieli wypuścić z rąk Jezusa, by doświadczyć mocy Pocieszyciela. Tego, który czyni wszystko nowe.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Aleksandra Pietryga

Redaktorka Gosc.pl

Absolwentka studiów teologicznych na Uniwersytecie Opolskim i podyplomowych studiów dziennikarskich w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. J. Tischnera w Krakowie. Pracowała w szkolnictwie, a także instytucjach zajmujących się problemami rodzin. Od studiów publikowała w prasie lokalnej Górnego Śląska i Śląska Opolskiego, a także w mediach katolickich. Była zawodowo związana z portalami internetowymi: Opoka.fm i Opoka.tv. Współautorka (razem z ks. Markiem Dziewieckim) audiobooka "Uzależnienia. Jak je pokonać? Jak się przed nimi chronić?". W "Gościu" od 2010 roku. Interesuje się psychologią i teologią duchowości. Uwielbia czytać książki, jeździć na rowerze i gotować. Jej obszar specjalizacji to rodzina i wiara.

Kontakt:
aleksandra.pietryga@gosc.pl

  • Rafaello7
    31.05.2020 13:05
    Uczniowie w wieczerniku "poczuli się zasmuceni" jak czytamy. A poczuli się tak bo przez 3 lata przeżyli wiele pięknych chwil. Czuli się bezpiecznie, jak dzieci przy mamie. A teraz Jezus odchodził, i znów wracał ten groźny świat, w którym czuli się samotni, skazani na niepewny los. Jezus jednak powiedział "nie zostawię was sierotami". I nie jesteśmy sierotami - mamy Tatę w niebie, który jest też z nami. Emmanuel. Duch Święty.
    doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami ich autorów i nie odzwierciedlają poglądów redakcji