Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Najważniejsze zdanie papieża

Gdy umierał Jan Paweł II, nikt nie przypuszczał, że 15 lat później przyjdzie nam znów przeżywać wyjątkowo trudne rekolekcje w wymiarze globalnym.

Kiedy 15 lat temu oczy całego świata skierowane były na okno papieskiego pokoju na Watykanie, moje własne życie chwiało się w posadach. Umierała moja mama, a moje serce rozpadało się na tysiąc kawałków. Ekspansywna choroba rozprzestrzeniała się na każdą komórkę ciała, zajmowała wszystkie czynności życiowe. 2 kwietnia, około 21.35, mocno już zmęczona relacjami nadawanymi ciągiem wprost z papieskich apartamentów, półprzytomna z wyczerpania i trwogi o mamę, żalu i lęku przed tym, "jak to będzie", wyłączyłam radio i usiadłam, żeby się pomodlić. I przyszły słowa: "W swoim ucisku wołali do Pana, a On ich uwolnił od trwogi i powiódł ich prostą drogą" (Ps 107,6-7). Chwilę później Jan Paweł II odszedł do domu Ojca.

Na wariackich papierach jechaliśmy na pogrzeb papieża do Rzymu. Rozklekotanym autokarem, przez który deszcz lał się do środka. Tylko taki został - wszystko inne, co miało cztery koła i silnik, kierowało się już w tym czasie na południe. Traktowałam wtedy ten wyjazd trochę jak pielgrzymkę w intencji mojej mamy. Podczas liturgii pogrzebowej staliśmy w tłoku, pod niebieskim niebem Italii i białym transparentem "Santo subito!".

"Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone na podobne do swego chwalebnego Ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować" - usłyszałam w drugim czytaniu z Listu do Filipian. Przypomniał mi się poniżony chorobą papież w ostatnich tygodniach swojego życia. I moja mama z ciałem wyniszczonym przez bezczelnego raka, odpornego na każdy rodzaj terapii. Wtedy pierwszy raz świadomie zgodziłam się na to, co będzie. Miesiąc później mama zmarła.

Świętość jest zawierzeniem się Bogu na sto procent. Pokładaniem nadziei w Jego świętości. Zwłaszcza gdy grunt usuwa się spod nóg. Gdy życie się wali. Dlaczego świętość Jana Pawła II została głosem ludu ogłoszona sześć dni po śmierci, potwierdzona Bożym działaniem i przypieczętowana autorytetem Kościoła? W trybie ekspresowym?

Najważniejsze przesłanie swojego życia i nauczania Jan Paweł II zawarł w jednym zdaniu testamentu: "Pozostaję (...) do dyspozycji mojego Pana, powierzając się Mu...".

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Aleksandra Pietryga

Redaktorka Gosc.pl

Absolwentka studiów teologicznych na Uniwersytecie Opolskim i podyplomowych studiów dziennikarskich w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. J. Tischnera w Krakowie. Pracowała w szkolnictwie, a także instytucjach zajmujących się problemami rodzin. Od studiów publikowała w prasie lokalnej Górnego Śląska i Śląska Opolskiego, a także w mediach katolickich. Była zawodowo związana z portalami internetowymi: Opoka.fm i Opoka.tv. Współautorka (razem z ks. Markiem Dziewieckim) audiobooka "Uzależnienia. Jak je pokonać? Jak się przed nimi chronić?". W "Gościu" od 2010 roku. Interesuje się psychologią i teologią duchowości. Uwielbia czytać książki, jeździć na rowerze i gotować. Jej obszar specjalizacji to rodzina i wiara.

Kontakt:
aleksandra.pietryga@gosc.pl

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami ich autorów i nie odzwierciedlają poglądów redakcji