Nowy numer 17/2024 Archiwum

Rekolekcje zamknięte

Ten czas to papierek lakmusowy mojej wiary. Czy wierzę w Boga wszechmogącego, obecnego w każdej sytuacji mojego życia czy jedynie zasłaniam się swoją pobożnością i mnożeniem religijnych praktyk przed wejściem w żywą, osobistą relację z Nim.

Takich rekolekcji dawno nie było. W wymiarze globalnym - chyba nigdy dotąd. Przeżywaliśmy już zbiorowe rekolekcje umierania i śmierci Jana Pawła II, ale to było zupełnie inne doświadczenie. W tamtym momencie oczy całego świata skierowane były w jedno konkretne miejsce - w okno, za którym odchodził stary święty papież. Owszem, były modlitwy, pojednania i nawrócenia. I chwała za nie Bogu. Mieliśmy jednak możliwość przeżywania tego czasu jakoś tak wspólnie, bez lęku i w wielkim pokoju.

Teraz zostaliśmy zmuszeni, aby wejść do swojej izdebki i w niej się zamknąć. Dosłownie. Zafundowano nam rekolekcje zamknięte, w dodatku doprawione lękiem, niepewnością i poczuciem totalnej bezradności. Bo oto okazało się, że w zasadzie nie mamy żadnej kontroli nad rzeczywistością za zamkniętymi drzwiami. Wszystkie plany, które mieliśmy, przynajmniej na kilka następnych dni czy tygodni, wzięły w łeb. Przewidywalny z grubsza świat, z dnia na dzień przestał taki być.

Wielokrotnie przekonywałam się jak żywe i trafione jest Słowo Boże na konkretny czas. "Paś lud Twój, Panie, laską Twoją, trzodę dziedzictwa Twego, co mieszka SAMOTNIE w lesie, pośród ogrodów" - modli się prorok Micheasz w Pierwszym Czytaniu. W Ewangelii czytamy o zagubionym w świecie synu, który wraca do domu (sic!) ojca. Odszedł, bo myślał, że jest samowystarczalny; że relacja ze staroświeckim ojcem i introwertycznym bratem to śmierć za życia; że młodość i gruby portfel zapewnią mu bezpieczeństwo i spokojne życie. Na własnej skórze boleśnie przekonał się, że nic w tym świecie nie jest pewne. W ciągu kilku dni, a nawet godzin można stracić bardzo wiele. Wojna zabiera całe mienie. Ciężka choroba - siły, zdrowie. Bezrobocie - pracę, oszczędności. Śmierć - wszystko. Tylko jedno jest pewne: miłość Ojca.

"Tam, gdzie zbyt długo trwa taka nasza samowystarczalność, tam obraz Boga oddziela się od Jego obecności. Sami sobie wystarczamy - pisał ks. Krzysztof Grzywocz. - Dopiero chwile próby, kiedy jest za mało chlebów i ryb, żeby wykarmić rodzinę; kiedy nie ma wina; kiedy jest jakaś burza, odsłaniają w nas naszą bezradność. Oby sprawiły one, że naprawdę spotkamy żyjącego Boga, że spotkamy nie tylko nasze obrazy Boga, prawdziwe czy nieprawdziwe, ale spotkamy żywego Boga. Przeżyta bezradność pokazuje mi, że muszę zawierzyć Bogu swoje życie. Nie jestem drugim Bogiem. To nie jest tak, że Bóg spotkał Boga i teraz sobie dialogują jak partnerzy. Bez Niego nic nie mogę uczynić. Zupełnie nic!".

Bardzo trudno jest przeżywać Wielki Post bez możliwości udziału w Eucharystii, rekolekcjach wielkopostnych, nabożeństwach czy modlitwach wspólnotowych. Paradoksalnie jednak ten brak może stać się początkiem nawrócenia. I nie chodzi tylko o pokutę i żal za grzechy, ale o to, o co tak naprawdę chodzi w Wielkim Poście - o nowe przylgnięcie do Boga, zbudowanie z Nim osobistej relacji, odkrycie Jego niewyobrażalnej miłości do mnie, która doprowadziła Go aż na krzyż. Ten czas to papierek lakmusowy naszej wiary. Czy wierzę w Boga wszechmogącego, obecnego w każdej sytuacji mojego życia czy jedynie zasłaniam się swoją pobożnością i mnożeniem religijnych praktyk przed wejściem w żywą, osobistą relację z Nim.

Bóg czasem odziera nas boleśnie z rzeczy i spraw, które wydają nam się niezbędne w życiu, ale przysłaniają nam to, co najważniejsze: Jego Miłość.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Aleksandra Pietryga

Redaktorka Gosc.pl

Absolwentka studiów teologicznych na Uniwersytecie Opolskim i podyplomowych studiów dziennikarskich w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. J. Tischnera w Krakowie. Pracowała w szkolnictwie, a także instytucjach zajmujących się problemami rodzin. Od studiów publikowała w prasie lokalnej Górnego Śląska i Śląska Opolskiego, a także w mediach katolickich. Była zawodowo związana z portalami internetowymi: Opoka.fm i Opoka.tv. Współautorka (razem z ks. Markiem Dziewieckim) audiobooka "Uzależnienia. Jak je pokonać? Jak się przed nimi chronić?". W "Gościu" od 2010 roku. Interesuje się psychologią i teologią duchowości. Uwielbia czytać książki, jeździć na rowerze i gotować. Jej obszar specjalizacji to rodzina i wiara.

Kontakt:
aleksandra.pietryga@gosc.pl

  • spe
    14.03.2020 23:10
    Podobnie rodził się kiedyś Kościół - w poczuciu wewnętrznego osamotnienia i wśród obaw o własne życie - czekając na Pocieszyciela.
    doceń 4
  • wietrzyk11
    15.03.2020 02:19
    "Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam" - napisał św. Paweł. Miał rację.
    doceń 0
  • Anonim (konto usunięte)
    15.03.2020 06:19
    Do rekolekcji z życia to dzisiejszym czasom wiele brakuje. To co dziś widać to jakieś wielkie emocjonalne rozedrganie i jakaś panika, także katolicka. Dziś zamiast wielkich słów potrzebna jest cisza wewnętrzna, roztropność i przede wszystkim myślenie. Także o innych.
    doceń 0
  • CSOG
    15.03.2020 09:15
    Mam wrażenie że Ziemia przestała się kręcić wokół Słońca a zaczęła kręcić wokół wirusa.
    Chociaż bardzo tęsknię już za skomentowaniem prasowej treści o tematyce innej niż wirus i jego okoliczności, to graniczy to niemal z cudem. Kilka dni temu media obiegł lotem błyskawicy link do strony z papierkiem lakmusowym wykrywającym z precyzją wykrywacza kłamstw prawdę i fałsz w informacjach na temat nowego wirusa. Postanowiłem również ja stworzyć tak modny teraz „papierek lakmusowy”, choć w zasadzie bardziej adekwatny byłby chyba termin „papierek lamusowy”.
    Nr 1 – Istnieje coś takiego jak „papierek lakmusowy wiary” – MIT
    – Nie istnieje żaden papierek, wykrywacz, ani test. Nie istnieje waga, urządzenie pomiarowe ani termometr potrafiący zważyć, zmierzyć albo określić temperaturę wiary. Jezus co prawda czynił takie rozróżnienia, czy też wyróżnienia, dostrzegając wiarę wielką, chwaląc ją i zachęcając do niej. Ganił też pozory lub brak wiary. Jednak nie używał do tego żadnych narzędzi. Testowanie swojej lub co gorsza czyjejś wiary i jej ocenianie, nie podnosi żadnego z jej walorów. Podobnie jak mierzenie temperatury nie wpływa na jej wzrost lub obniżenie, a mierzenie odległości nijak nie wpływa na zmianę długości.
    Nr 2 – Okoliczności zmuszające nas do zmian w sposobie sprawowania kultu oddalają ludzi od Boga – MIT
    - Jezus wręcz zachęca aby uczynków pobożnych nie wykonywać na pokaz. Chwali bliską i osobistą relację z Bogiem, która może odbywać się nawet w zamkniętej izdebce, a i tak Ojciec który jest w ukryciu widzi i odda tobie. Gani jałmużnę, posty, umartwienia i modlitwę na pokaz. Zastanawiam się czy owo „na pokaz” musi dotyczyć pokazywania innym, czy czasami nie zdarza nam się robić czegoś na pokaz samemu sobie. Ja mam tak dosyć często.
    Nr3 - Okoliczności zmuszające nas do funkcjonowania w kwarantannie oddalają ludzi od siebie – MIT
    - Fakt, że musimy zachować pewną powściągliwość i ostrożność w bezpośrednich kontaktach fizycznych, nie oznacza, że się od siebie oddalamy, a nasze relacje ulegają pogorszeniu. Obecnie brak na to dowodów. Przeciwnie, w sytuacji konieczności pewnej mobilizacji i zmiany codziennych przyzwyczajeń, a zatem w sytuacji nadzwyczajnej, ludzie solidaryzują się ze sobą wzajemnie, wykazują się większą empatią, szlachetnością, uczynnością, altruizmem, życzliwością. To doskonała okazja, aby zbliżyć się do siebie na odległość ran i stać się „dobrym samarytaninem”, okazja jakiej często nie dostrzegamy w rutynowej codzienności.
    Nr 4 – Okoliczności kwarantanny i społecznej izolacji muszą wpływać na pogorszenie nastroju –MIT
    - To zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Czy zechcemy się zanurzyć w przygnębieniu, poczuciu zagrożenia i niemocy, czy też wykazać hart ducha pogodę serca, zależy wyłącznie od naszych chęci i kreatywności. Czas izolacji w bezpośrednich kontaktach można zapełnić przypominając sobie zachowania sprzed „ery elektronicznej”. Obejrzeć dobry film, który znajomi polecali rok temu. Czytać książki odkładane na wakacje lub emeryturę, zrobić wiele innych zaległych rzeczy od dawna planowanych „na później”. Zadzwonić do przyjaciółki dla której ostatnio od miesięcy brakowało czasu. Zrobić wszystko o czym marzyliśmy rozmyślając w pracy: „ach, gdybym tak tylko miał dwa tygodnie wolnego”. Remont lub konserwację roweru, porządek w szafie, naprawić cieknącą spłuczkę :)
    pozdrawiam serdecznie, życzę kreatywności, pogody i hartu ducha. W każdym położeniu dziękujcie, Ducha nie gaście.
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami ich autorów i nie odzwierciedlają poglądów redakcji