Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

...I żyją długo i szczęśliwie

Widzimy ich czasem w parku, gdy trzymają się za ręce. Starsze pary, które przeżyły razem wiele.

Początek października to czas, w którym częściej mówi się o ludziach starszych. Przy okazji Międzynarodowego Dnia Osób Starszych i przypadającego 14 października Ogólnopolskiego Dnia Seniora zastanawiamy się nad ich problemami, kondycją, sytuacją społeczną. Ale rzadko kiedy starsi ludzie mają po prostu możliwość opowiedzenia o sobie: nie tylko o problemach, ale i o radościach, dumie, dniu codziennym. Jeszcze rzadziej mają okazję opowiedzieć o swoich miłościach. Dlatego warto posłuchać trzech opowieści o pięknie dojrzałego uczucia, trwania, wieloletniego bycia razem.

Od dzieciaka

Państwo Czajkowscy z Gdańska znają się „od dzieciaka”. W październiku obchodzą 66. rocznicę ślubu. – Gdy się pobieraliśmy, mieliśmy po 21 lat – uśmiecha się pan Mieczysław. – Ślub braliśmy w 1953 roku. Ale poznaliśmy się dużo wcześniej, w Wielkopolsce, w Ostrzeszowie. Żona tam się urodziła, a ja z rodzicami przeprowadziłem tuż po wojnie. Chodziliśmy tam do gimnazjum, mieszkaliśmy niedaleko siebie, razem bawiliśmy się, należeliśmy do harcerstwa, bo do 1949 roku to było dobre, patriotyczne harcerstwo.

Potem ich drogi rozeszły się. Pani Kazimiera po małej maturze wyjechała do Wrocławia, a pan Mieczysław – na Pomorze. – Chciałem zostać marynarzem. Nic z tego nie wyszło, skończyłem jednak gdańską Politechnikę i zostałem na północy. Kazia dołączyła do mnie. Pobraliśmy się, a rok później urodził się nasz pierwszy syn. Broniłem pracy magisterskiej, gdy synek miał cztery latka – uśmiecha się starszy pan. – Nasz pierworodny syn został księdzem. Wielka nasza duma.

Po kilku latach urodziło się drugie dziecko, potem trzecie. Czajkowscy żyli w spokoju, zwyczajnie. Wychowywali dzieci, pracowali. – Trzeba po prostu dbać o uczucie, o siebie nawzajem. Tu nie ma wielkiej filozofii, tylko proste sprawy – tłumaczy. – W młodości po prostu się kochać. Potem, gdy mijają lata, dochodzą też empatia i zrozumienie. To wszystko, więcej nie trzeba.

Pan Mieczysław mówi, że jest mężczyzną spełnionym: szczęśliwym mężem, ojcem, dziadkiem. – Wszystkie nasze dzieci są w Polsce, wykształcone, mądre. Mamy je na miejscu, a to wielki dar. Doczekaliśmy się pięciorga wnucząt i czwórki prawnuków. Zwyczajnie się wszyscy kochamy – pan Mieczysław mówi prosto i z dumą. – A do tego nadal jestem aktywny społecznie. Czego chcieć więcej?

Poznaliśmy się… przypadkiem

Państwo Władysława i Zbigniew Prokopowie z Warszawy są małżeństwem od 63 lat. – 2 kwietnia 2021 roku będzie okrągła rocznica 65 lat – pani Władysława cieszy się już na jubileusz. – Tyle lat razem, a zaczęło się od… przypadku.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy