Nowy numer 17/2024 Archiwum

Męczeństwo świętego Jana Chrzciciela

Nazarejczyk porównał go do lampy, co płonie i świeci.

Co ja niby miałem zrobić? Słuchałem go chętnie, choć z niepokojem, bo gość przypominał obłąkanych gnostyków kryjących się w judejskich górach, włóczących się po pustyniach z rozpalonymi oczami. Zadufany, siejący zamęt, uzurpujący sobie ścisły nadzór nad życiem innych, z wyraźnym szmyrglem na punkcie doktryny i prawa. Abstrakcjonista, którego nie obchodzi prawda o komplikacjach życia. Nie rozróżniał pomiędzy obiektywnie ciężkim grzechem a subiektywną winą. Herosia miała żyć z tym psychopatą, moim bratem, a Salo dorastać w piekle tamtego związku?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy