Dla wielu z nas autyzm wciąż jest pojęciem zagadkowym. Wiemy o nim tak mało, że każdego dnia powinniśmy mówić o ludziach zmagających się z tym zaburzeniem, próbować ich zrozumieć i uświadamiać innym ich problemy.
Autyzm to nie choroba, ale zaburzenie rozwojowe, które powoduje inne postrzeganie świata. Ma to wpływ na codzienne funkcjonowanie, sposób i jakość życia. Ludzie ze spektrum autyzmu, w zależności od jego stopnia zaawansowania, mają najczęściej zaburzone odbieranie i przetwarzanie bodźców sensorycznych, problemy z nawiązywaniem kontaktów z innymi i trudności w funkcjonowaniu w grupie. Z czym to się wiąże?
Różnorodność postrzegania
Dzieci i dorośli z autyzmem często postrzegani są jako smutne, wyizolowane osoby za niebieską szybą. Tymczasem ludzie ci są bardzo różnorodni. Często mają niezwykłe zdolności i patrzą na świat z innej perspektywy. Warto to doceniać i akceptować. Bo choć to my mamy problem z ich zrozumieniem, ogromną pracę muszą wykonać oni, aby funkcjonować wśród nas.
Po raz pierwszy zespół cech i zachowań nazwanych autyzmem zbadał i opisał psychiatra dr Leo Kanner. Miało to miejsce ponad 70 lat temu. W tym samym mniej więcej czasie inny badacz – Hans Asperger – zaobserwował cechy, które dzisiaj określane są jako zespół Aspergera, nazywany też lżejszą postacią autyzmu. Z czym zmagają się ludzie cierpiący na spektrum zaburzeń autystycznych (w skrócie nazywanych ASD)? – Są to ludzie wrażliwi na hałas, światło, na dotyk, zapachy, na różnego rodzaju bodźce, które my potrafimy zintegrować i przetworzyć, a im się to nie udaje – mówi Agnieszka Wyszomierska, terapeuta i prezes fundacji Teraz My, wspierającej dzieci z ASD.
Nadwrażliwość może dotyczyć tylko niektórych z wymienionych czynników albo wielu z nich. Dzieci z ASD funkcjonujące w przestrzeni supermarketu czy w innych miejscach publicznych może męczyć i denerwować na przykład głośna muzyka, hałas, ruch. Nagromadzenie drażniących bodźców sprawia, że skrajnie zmęczone czy wystraszone reagują krzykiem lub złością. Inne uspokajają się, powtarzając wypracowane gesty i ruchy, które mogą być odbierane przez otoczenie jako „dziwaczne”. Tymczasem machanie rękami, głową lub wykonywanie innych czynności pozwala im uspokoić się i wyciszyć emocje.
Nauczyć się emocji
Ludzie z ASD mają emocje i odczuwają je, choć nie zawsze potrafią je odczytać i nazwać. Ich rozpoznawania muszą się nauczyć jak tabliczki mnożenia. Można sobie wyobrazić, jakie to trudne. Nie zawsze też są w stanie przewidzieć, jaką reakcję i uczucia wzbudzi ich wypowiedź czy zachowanie. – Nasze dzieci są przede wszystkim bardzo bezpośrednie. Wprost mówią, co myślą, co czują, co widzą, co im się nie podoba – zaznacza Agnieszka Wyszomierska. – Może nam się wydawać, że one nas obrażają, są złośliwe, źle wychowane, bezczelne itd. Tymczasem one nie mają takich intencji – mówi. To, czego my uczymy się instynktownie, one muszą przeanalizować i zapamiętać jak gotowy szablon. Często też trudniej wyrażać im to, co czują, bo zaburzenia dotyczą także mowy. Nadmiar bodźców powoduje, że skupione na swoim zadaniu mogą nie usłyszeć, co się do nich mówi czy o co prosi. Można powiedzieć, że inaczej – co nie znaczy, że gorzej – postrzegają rzeczywistość. Kiedy ludzie neurotypowi, myśląc, najczęściej używają słów, osoby z ASD niekoniecznie muszą posługiwać się językiem. Ich myśli mogą przybierać formy obrazów i ilustracji, symboli, wykresów, dźwięków, a nawet zapachów. Nie zawsze samo słowo ma dla nich znaczenie, ale na przykład jego brzmienie.
Jest jeszcze jeden element, który może odróżniać osoby autystyczne od innych. Większość z nich najczęściej postrzega otoczenie jako zbiór szczegółów czy pojedynczych elementów. Nie tworzy całości. Dlatego wiele takich osób nie ma problemu z odzwierciedlaniem lub odtwarzaniem raz zobaczonych obrazów. Taka odmienność powoduje trudności w komunikacji z innymi. Jednak dzieci i dorośli z zespołem Aspergera czy spektrum autyzmu nawiązują relacje i więzi z innymi. Chcą być akceptowane i rozumiane jak każdy z nas.