Malarz nie z tego świata

Był jednym z najwybitniejszych polskich malarzy ostatnich dziesięcioleci, a jednak nie zabiegał o zaszczyty, nie dostawał nagród ani orderów. Michał Świder miał w sobie coś z pustelnika.

Wiadomość o jego śmierci nie trafiła na czołówki gazet. Umarł cicho, tak jak żył, choć przecież miał się czym pochwalić. Sztuka, którą tworzył, była najwyższej klasy. Wysoko cenili ją kolekcjonerzy, a miłośnicy jego twórczości, by kupić obraz, czekali nawet po kilka lat. On sam jednak stronił od świata – szukał raczej ciszy i skupienia. Quid mundus est? (Cóż jest świat?) – takie hasło widniało na pieczęci, którą przykładał na odwrocie swoich obrazów. Był też na niej wizerunek Chrystusa uzdrawiającego ślepca. Postać Jezusa nawiązywała do romańskiej płaskorzeźby, zaś ślepca uosabiał gronostaj – zwierzę, które często przewijało się w jego malarstwie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Szymon Babuchowski