Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Szlachetna Paczka, Natalia Przybysz i prawo decydowania o sobie

Dyskusja pod informacją o występie Natalii Przybysz na gali Szlachetnej Paczki pokazuje, że bardzo często nie zastanawiamy się nad prawdziwością wypowiadanych argumentów, ale powtarzamy je za innymi.

Spore wzburzenie wywołała informacja, że na tegorocznej gali Szlachetnej Paczki wystąpi Natalia Przybysz. Piosenkarka jakiś czas temu wzbudziła duże kontrowersje śpiewając piosenkę o aborcji. W jednym z wywiadów powiedziała, że dokonała aborcji, bo nie chciała urodzić dziecka ze względu na... nieduże mieszkanie, w którym sporo miejsca zajmują książki. Nie będę pisał o Natalii Przybysz, ani o decyzji organizatorów gali. Moją uwagę zwróciła natomiast sama dyskusja na ten temat.

Na profilu społecznościowym Szlachetnej Paczki, pod postem o gali, rozgorzała ostra dyskusja na temat (nie)stosowności zapraszania piosenkarki na uroczystość, a co za tym idzie na temat samej aborcji. Jednym z powtarzających się argumentów w obronie decyzji organizatorów było stwierdzenie, że w aborcji nie ma nic złego, bo "każdy człowiek powinien mieć prawo do decydowania o sobie". Co więcej, osoby stosujące ten argument, bardzo często zarzucały przeciwnikom aborcji chęć narzucania swoich poglądów reszcie społeczeństwa czy kierowanie się ideologią (w domyśle chrześcijańską), a nie faktami.

W tym właśnie momencie dochodzimy do paradoksu. Paradoksu polegającego na tym, że właśnie argument z prawa każdego człowieka do decydowania o sobie jest jednym z najbardziej nieracjonalnych argumentów stosowanych przez zwolenników prawa do przerywania ciąży. To właśnie aborcja jest jednym z najbardziej wyrazistych przykładów tego, że są sytuacje, w których po prostu nie da się zagwarantować każdemu prawa do decydowania o sobie i należy zastosować inne kryteria, według których podejmujemy działania. Zarówno matka jak i dziecko, które się w niej rozwija, są ludźmi i powinni mieć zagwarantowane takie same prawa podstawowe. W sytuacji, gdy matka nie chce z jakiegoś powodu urodzić, pojawia się poważny konflikt w prawie do decydowania o sobie - jej skorzystanie ze wspomnianego przywileju odbiera takie samo prawo dziecku. I tutaj trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, na jakiej podstawie dajemy/nie dajemy jej możliwość przerwania życia dziecka (które z natury jest w tym konflikcie na słabszej pozycji).

Oczywiście część zwolenników aborcji odpowie, że na tym etapie nie mamy jeszcze do czynienia z człowiekiem, tylko z płodem, zygotą itp. Tyle, że ta odpowiedź również jest pozbawiona racjonalnych podstaw. Dochodzi do mieszania kategorii i pojęć. Termin człowiek odnosi się do gatunku istot żywych, natomiast płód czy zygota nie określa gatunku, ale stadium rozwoju. To trochę jak próba porównywania rodzaju silnika z kolorem samochodu. 

O tym, czy w ciąży mamy do czynienia z człowiekiem (konkretnym gatunkiem istoty żywej) mówi biologia. I mówi precyzyjnie. Owszem, człowiek na etapie życia płodowego jest mniej rozwinięty niż noworodek, nastolatek czy osobnik dorosły. Ale bez wątpienia jest to człowiek. Który również ma takie samo prawo do decydowania o sobie w tak fundamentalnej sprawie jak wybór między życiem a śmiercią, jeśli już używamy argumentu, że KAŻDY człowiek może o sobie decydować. 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.

Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera