Nowy numer 13/2024 Archiwum

Papierek lakmusowy

Jak w ulu. Na niektóre rekolekcje zapisy trwają… 5 minut, bo potem nie ma już miejsc. Do końca roku nie można zmieścić żadnej większej ekipy, bo grafik jest szczelnie wypełniony. Wspólnota za wspólnotą. Proszę, nie rozśmieszajcie mnie opowieściami o martwym Kościele nad Wisłą.

Kuchnia pracuje pełną parą. Dosłownie. Wydanie 400 obiadów to kwestia pół godzinki. Ekipa jest w stanie wydać tysiąc obiadów na godzinę. Ten kolos mógłby się przekształcić w bezduszny duszpasterski kombinat (franciszkanie zatrudniają tu na etacie 26 osób). Dlaczego tak się nie stało? – Bo ludzie przyjeżdżają się tu modlić. Skoro modli się tu 30 tys. ludzi rocznie, to jak bardzo to miejsce musi być pobłogosławione! – opowiada brat Dominik. – Przed trzema laty przyjechała tu oaza rodzin ze Skierniewic. Byli u nas pierwszy raz. Ich kapłan podszedł do mnie i powiedział: „To niesamowite! Ludzie weszli w rytm rekolekcji już pierwszego dnia. Wyczuwa się tu atmosferę modlitwy”. I muszę koniecznie dodać – opiekę św. Anny. Mam do niej od dzieciństwa wielkie nabożeństwo. Przyjeżdżałem tu z Zabrza jako siedmiolatek, więc czuję się tu jak w domu.

W klasztorze powyżej modli się 16 franciszkanów, w samym Domu Pielgrzyma czterech.

Długie kolejki

Tu widać Kościół w całej jego różnorodności. Oazę rodzin i Wspólnoty Trudnych Małżeństw Sychar, organizowany trzy razy w roku „Weekend pełen łaski” i grupy AA, egzorcystów i wspólnotę Arka z niepełnosprawnymi intelektualnie, neokatechumenat, który licznie zjeżdża na swe regionalne konwiwencje, i nauczycieli ze szkół katolickich, i dynamiczne charyzmatyczne wspólnoty z Wrocławia. – Zawsze przed Niedzielą Miłosierdzia przyjeżdża też grupa z kapucynem o. Józefem Koszarnym. Modlą się w auli od 6.30 do 21.30 – uśmiecha się brat Dominik. – Koronka, Różaniec, Droga Krzyżowa. Są u nas modlitwy w stylu „ręce do góry” i tradycyjne formy pobożności. Cały przekrój Kościoła! Szczególne są dla mnie weekendy Alpha. Dlaczego? Bo trafiają tu wówczas ludzie, którzy często żyli na bakier z Kościołem. Tu, na Świętej Annie, przeżywają przełom. Doświadczenie, które zmienia ich życie. Spowiedzi trwają do drugiej, trzeciej w nocy. Podobnie na „Weekendzie pełnym łaski” czy rekolekcjach „Jezus żyje”. Pokoje, w których mieszkają księża, są oblegane przez penitentów. Dłuuuuugie kolejki do spowiadających kapłanów zawsze robią na mnie ogromne wrażenie.

– Przed wielu laty na weekendzie uwielbienia na Górze Świętej Anny zrobiliśmy takie 24 godziny dla Pana – wspomina o. Rafał Kogut, franciszkanin z Cieszyna. − Zaczęliśmy o 18.00 w piątek, a skończyliśmy o 18.00 w sobotę. Przez całą noc trwało uwielbienie. Wspólnota z Istebnej „Ogień Boży” od lat praktykuje adorację w pierwszy piątek miesiąca. Modlą się przed Najświętszym Sakramentem. Nasiąkają Jego obecnością, przyjmują Jego miłość, dziękują za to, że jest blisko…

– Ma brat w ogóle czas, by się pomodlić? – pytam brata Dominika. – Na wszelki wypadek modlę się rano, by przed Mszą św. mieć odmówiony brewiarz, godzinę czytań, bo potem może być różnie. Zaczyna się młyn. O, proszę, znów dzwoni telefon…

Byle do przodu!

Chłopcy z łukami wracają z polowania. Niemowlęta słuchają o tym, jak eros i agape pięknie się uzupełniają, a młodzi w sali teatralnej oddają Królowi pomnożone talenty. Takie rzeczy tylko na Święcie Rodzin organizowanym przez wspólnotę „Obdarowani”. Konferencji słucha z uwagą nie tylko tłum dorosłych, ale i niemal trzydzieścioro niemowląt. Niektóre szkraby raczkują z wielką determinacją między rzędami. Mają jeden cel: byle do przodu! Rodziny naprawdę dobrze się tu czują. Puzzle układają się w jeden duży napis: „Rodzina jest fajna”.

Ruch rekolekcyjny z roku na rok jest większy. Nie widać tu zapowiadanego od lat kryzysu Kościoła. Można tu usłyszeć, co mówi dziś Duch do Kościoła. Widać np. fenomen o. Adama Szustaka, na którego rekolekcje („Weekend pełen łaski”) zapisy trwają kilka minut, bo potem brakuje już miejsc.

– Widać, jaki wpływ na życie Kościoła mają wspólnoty. Kościół jak na dłoni! – podsumowuje brat Dominik. – Modlitwa głośna i cicha, charyzmatyczna i brewiarzowa. Do wyboru, do koloru… Aż 57 proc. to rekolekcje organizowane przez wspólnoty, 15 proc. przygotowane przez samych franciszkanów, 10 proc. odpusty, a reszta – spotkania o charakterze pozareligijnym (np. zielone szkoły). Ruch jak w ulu. To dobrze. Przyznam bez bicia: bardzo to lubię.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza