Nowy numer 13/2024 Archiwum

"Polish Holocaust" - czy damy się sprowokować?

W takich razach musimy reagować nie gorzej, niż Żydzi w 1991 r. A mamy po temu mocniejsze powody.

Wielkie wzburzenie w sieci wywołuje opublikowany w Ameryce profesjonalny filmik, którego bohaterowie rzucają Polakom w twarz hasło „Polish Holocaust”. Występujące tam postacie wzywają USA do zawieszenia wszelkich stosunków z Polską, ogłaszając w tym celu zbiórkę podpisów.

Rzecz jednak znamienna: jak na coś takiego, filmik ma niewiele wyświetleń. Wygląda na to, że oglądają go wyłącznie Polacy. Amerykanie chyba w ogóle o tym nie wiedzą, a gdyby wiedzieli, to wcale nie wiadomo, jak by zareagowali.

Bo też najwyraźniej właśnie o nas chodzi. Ten film jest ewidentną prowokacją pod naszym adresem. Oskarżenia są tam tak krzywdzące Polaków i tak bezczelne, że żadna poważna instytucja państwowa by się pod tym nie podpisała.

Jak nic chodzi o wywołanie furii Polaków, aby zaczęli zachowywać się agresywnie wobec Żydów, co z kolei wywoła agresję tychże – ale już nie z powodu filmiku, lecz jakichś realnych aktów nienawiści. I kula śniegowa zacznie się toczyć zgodnie ze scenariuszem nakreślonym bynajmniej nie w USA i też nie w Izraelu. Jeśli my, Polacy, połkniemy ten haczyk, będziemy głównymi – jeśli nie jedynymi – poszkodowanymi.

Co więc należy robić? Ano, spokojnie usiąść, głęboko oddychać, napić się wody. I nie dawać się wciągnąć w tę haniebną grę. Bo jedno jest pewne: nie możemy realizować planu prowokatorów. Musimy się zachować tak, jak zachował się Izrael w 1991 roku, gdy trwała wojna w Zatoce Perskiej. Wówczas iracki reżim Saddama Husseina próbował sprowokować Żydów do włączenia się w tę wojnę, co pozbawiłoby USA arabskich sojuszników. W tym celu Irak wystrzeliwał na Izrael rakiety balistyczne Scud. Saddam był pewien, że Żydzi odpowiedzą atakiem – bo zawsze odpowiadali. Ale tym razem nie zrobili tego. Oczywiście namówili ich do tego Amerykanie, organizując im zestawy rakiet Patriot, które skutecznie ochroniły terytorium Izraela przed niszczącym ostrzałem. Dzięki temu plan irackiego dyktatora się nie powiódł.

Nam teraz nikt nie przyjdzie z pomocą z Patriotami. Ale my mamy jeszcze lepszy system ochronny – modlitwę i wynikające z niej przebaczenie. Wyznajemy przecież naukę Ewangelii. Obowiązuje nas miłość nieprzyjaciół i jako chrześcijanie jesteśmy zobowiązani do cierpliwego znoszenia jeszcze gorszych niesprawiedliwości. Nie takie krzywdy spotkały naszego Mistrza, którego przecież musimy naśladować, jeśli chcemy nazywać się Jego uczniami. Nie oznacza to bierności, ale na pewno nie chodzi o podejmowanie rękawicy, którą rzuca siewca nienawiści. Bo jemu o to właśnie chodzi, żebyśmy się sobie rzucili do gardeł – i tylko on na tym wygrywa. A my nie jego słuchamy, tylko Jezusa Chrystusa.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka