Naród narodowi wilkiem?

Wielka Brytania nie ma przyjaciół, ma tylko interesy, mawiał Winston Churchill. Czy to uniwersalna zasada rządząca relacjami międzynarodowymi?

Strzeżcie się swoich pierw­szych odruchów – zazwyczaj są szlachetne – słynna maksyma Charles’a-Maurice’a Talley­randa uznawana jest przez zwolenników różnych odmian Realpolitik za podstawę racjonalnej i praktycznej dyplomacji, w której nie ma miejsca na sentymenty i sympatie. I można by pisać długie elaboraty, które potwierdzałyby nie tylko to, że tak wyglądają stosunki międzynarodowe, ale również to, że Realpolitik jako jedyna formuła tak naprawdę jest skuteczna. Z drugiej strony każdy pewnie buntuje się na tak cyniczne założenie. Czy naprawdę w relacjach międzypaństwowych nie ma miejsca na solidarność, współodpowiedzialność, a nawet przyjaźń, które decydują o tym, że z jakimś państwem i narodem jest nam bardziej po drodze i że w stosunku do niego jako partner jesteśmy w stanie podejmować takie decyzje, jakich nie podjęlibyśmy wobec państwa i narodu, z którym nie łączą nas specjalne więzi? Można chyba zaryzykować tezę, że obie rzeczywistości są do pogodzenia, ale najczęściej decydują jednak interesy partykularne poszczególnych krajów.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina