Gdy Bóg daje zmartwychwstanie, świat kusi luksusowymi grobami.
Czytałem kiedyś wspomnienie o górniku, który poprosił sztygara o urlop okolicznościowy, kłamiąc, że musi jechać na pogrzeb teścia. Na to sztygar, że w porządku, niech mu tylko przyniesie odpis aktu zgonu. Pracownik tego nie przewidział, więc następnego dnia, gdy go sztygar zagadnął o ten urlop, odpowiedział po śląsku: „Teść sie spamiętoł i już zaś żyje”. Od tamtego dnia prześmiewcy z kopalni zaczęli go nazywać „Łazarz”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.