Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Szkoła pustyni

Pustynia to szkoła wiary.

Zakłada wędrówkę w głąb samego siebie. Pierwsi chrześcijanie zachęcali się nawzajem wezwaniem: gnothi seauton (chrześcijaninie, poznaj samego siebie, a w ten sposób poznasz Chrystusa). Apostołowie konfrontowali ludzi z własnym grzechem, głosząc im Chrystusowy krzyż, aby w dalszej kolejności móc zwiastować im miłość Boga i podawać antybiotyk Jego przebaczenia. Bez tego uprzedniego spulchnienia serca Boża Dobra Nowina pozostałaby na zewnątrz. Przekonał się o tym pewien młodzieniec, który wszedł raz do konfesjonału św. Filipa Neri. Spowiedź najwyraźniej mu nie szła. Filip, widząc, że młodzian nie widzi w sobie ani grzechu, ani żalu, sięgnął po inny sposób. – Muszę na chwilę wyjść i zaraz wrócę. Ale ty pod żadnym pozorem nie ruszaj się stąd – szepnął. Przed odejściem włożył mu w dłonie duży krucyfiks. – Póki nie wrócę, pobądź z Nim trochę – wyjaśnił. Gdy wrócił, zastał chłopca zalanego łzami i gotowego na przebaczenie. Podobnej szkoły wiary potrzebowali Izraelici, zwłaszcza że długotrwałe cierpienia i niewola Egiptu odcisnęły na nich wyraźne piętno. Zapomnieli o tym, że niegdyś Bóg im się objawił i do nich mówił. Utknęli na mieliźnie zeświecczenia i obojętności. Potrzebowali pustynnej terapii. Pierwszym jej etapem było Refidim. Bóg zniknął z horyzontu ich życia, co powodowało natężenie pożądliwości. W oazie Refidim miała czekać na nich woda, a zastali wyschłe źródła. Gdy człowiekowi zajrzy w oczy śmierć, wówczas nietrudno o panikę, gniew, chorobliwe pożądanie. W takiej sytuacji człowiek może posunąć się do każdej podłości, do każdego grzechu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy