Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Polskie pieniądze wracają w polskie ręce

Czy repolonizacja banków wpłynie na bezpieczeństwo środków trzymanych na naszych kontach?

Stało się to, co przewidywane było już dawno. PZU, działając w porozumieniu z Polskim Funduszem Rozwoju, odkupił od włoskiego UniCredito 32,8 proc. udziałów w banku Pekao S.A za kwotę 10,6 mld złotych. Jeszcze w lipcu 10 proc. akcji banku od Włochów nabył należący do polskiego ubezpieczyciela Alior Bank. Dzięki tym transakcjom PZU staje się największą grupą finansową w Europie Środkowo-Wschodniej. Po raz pierwszy w XXI w. ponad 50 proc. sektora bankowego znajdzie się w rękach polskich inwestorów. Wykupienie Pekao SA z rąk włoskich jest częścią większego planu repolonizacji polskich firm sprzedanych jeszcze w latach 90-tych. Popularne w tamtych czasach hasło, że kapitał nie ma narodowości, dzisiaj jest już bardzo nieaktualne. Zmiana właścicieli firm należących do zagranicznego kapitału będzie zataczać coraz większe kręgi, zwłaszcza w sektorze finansowym. I będzie to miało duży wpływ na nasze portfele. Sama transakcja z Pekao dotyczyła ponad 5 mln klientów.

Rodowe srebra wracają do domu

Proces repolonizacji, czyli zmiany struktury sektora bankowego, rozpoczął się już za rządów Donalda Tuska. W 2014 r. PKO BP odkupiło Nordeę Bank, a PZU wspomniany wcześniej Alior Bank. Teraz ta druga firma ma zakusy też na Bank BPH i Raiffeisen Polbank. Sama repolonizacja nie dotyczy jednak tylko sektora finansowego. Będące w rękach państwa firmy energetyczne Enea, PGE i Energa chcą odkupić należące do francuskiego koncernu EDF polskie spółki. Pojawiają się też głosy, o zmianie struktury własnościowej na polskim rynku medialnym, zwłaszcza prasy lokalnej. Obecna tendencja jest odwróceniem trendu z lat 90-tych.

Bank Pekao jest najlepszym przykładem wyprzedawania wartościowych firm. Bank, który jeszcze po czasach PRL posiadał duże doświadczenie i wartościową bazę klientów, miał w zamysłach rządzących stanowić trzon silnej grupy bankowej opartej na polskim kapitale. W 1996 r. w skład grupy Pekao weszły trzy regionalne banki z Łodzi, Lublina i Szczecina, wydzielone na początku lat 90-tych z NBP. Do grupy miał też wejść Bank Handlowy. Jednak w 1998 r. zdecydowano się na prywatyzację Pekao. Na inwestora strategicznego wybrano konsorcjum UniCredito Italiano i Alianz AG. Po przejęciu 52 proc. akcji, Pekao SA stało się częścią grupy UniCredito. Czwartkowa transakcja jest odwróceniem tej decyzji, i ma podobną wagę, co rezygnacja konsorcjum Eureko z kontroli nad PZU, który jest dzisiaj okrętem flagowym repolonizacji.

Polskie pieniądze w polskich rękach

Poglądy na temat rynków finansowych odwróciły się o 180 stopni po kryzysie finansowym z 2007 r. Okazało się, że zachodnie banki, do których należało większość naszego sektora finansowego, ratowały sytuację, wprowadzając restrykcyjną politykę kredytową, negatywnie wpływającą na rynki środkowej Europy, wciąż potrzebujące dużej ilości kapitału. Same jednak problemy zachodnich korporacji mogłyby wpłynąć na stabilność polskich firm do nich należących. Przykładem było właśnie UniCredito, na którym odbiła się fatalna sytuacja we włoskim sektorze finansowym. Ekonomiści liczą, że 18 proc. kredytów udzielonych we Włoszech ma charakter „toksyczny” a 2/3 z ponad 350 mld Euro długów jest niespłacalnych. Pekao był w grupie UniCredito jedną z niewielu dochodowych spółek. Ostatecznie to sprzedaż polskiego banku okazała się sposobem na ratowanie trudnej sytuacji finansowej, a jego klienci uniknęli ryzyka wpływu kryzysu we włoskiej firmie na bezpieczeństwo ich pieniędzy.

Głównym motorem repolonizacji sektora finansowego pozostają jednak spółki z udziałem Skarbu Państwa. Słabość polskiego prywatnego kapitału pokazują chociażby przykłady Getin Banku czy SKOKów. W tym pierwszym przypadku od pewnego czasu mówi się o poważnych problemach związanych z płynnością.  Źródłem problemów są kredyty frankowe, które w Getinie stanowią prawie 30 proc. portfela kredytowego i są najwyższe w Polsce. Kredyty te były najłatwiejszym sposobem na przyciągnięcie klientów, co dla firmy bez stabilnego zaplecza w postaci skarbu państwa lub zagranicznego kapitału, jest wyjątkowo istotne. Obecnie należąca do Leszka Czarneckiego grupa finansowa wyprzedaje część swoich spółek i zwalnia pracowników. Według ekonomistów do upadku banku jeszcze daleko, ale KNF już wyrażał zaniepokojenie jego kondycją.

Nasze portfele bezpieczniejsze

Cześć komentatorów ekonomicznych wyraża zaniepokojenie nadmierną koncentracją sektora bankowego w Polsce po zakupie Pekao SA przez PZU. Jednak prezes PZU już zapowiada, że bank nie będzie połączony z również do niego należącym Aliorem. Większym problemem może być pozostawanie w jednych rękach zarówno działalności bankowej, jak i ubezpieczeniowej. Komentatorzy nie przewidują jednak większych zagrożeń dla klientów zarówno PZU, jak i Pekao. Stabilna sytuacja obu firm utrudnia zdecydowanie scenariusz, z którym mamy do czynienia w wypadku Getinu, a nowi właściciele Pekao nie zapowiadają radykalnych zmian polityki banku. Poluzowaniu może co najwyżej ulec polityka kredytowa w stosunku do klienta biznesowego.

Sama zaś repolonizacja sektora finansowego może wpłynąć na bezpieczeństwo środków trzymanych na kontach. W większości bogatych państw, udział kapitału zagranicznego w tym sektorze nie przekracza 20 proc. Przewaga polskich banków i firm ubezpieczeniowych na rynku może w pewnym stopniu uniezależnić nas od zawirowań za granicą. Trzeba pamiętać, że Polska pozostaje na niższym stopniu rozwoju niż gospodarki zachodnie, także jeśli chodzi o sektor finansowy. W obecnych warunkach oznacza to, że nie dotarło do nas jeszcze wiele rozwiązań z zakresu inżynierii finansowej, które kosztowało wielu Amerykanów czy Europejczyków nawet oszczędności całego życia. Dlatego bardziej lokalny charakter polityki obrotu pieniężnego może uchronić nas przed negatywnymi zjawiskami mającymi miejsce na zachodzie, a jednocześnie uczynić ją bardziej nastawioną na oczekiwanie polskiego klienta.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka