Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Nieproszony gość

Kiedy Pela 
wraz z rodziną jadła kolację, 
do domu wtargnęło trzech rosyjskich żołnierzy 
z bronią 
w ręku i porwało dziewczynę.

Takie historie jeszcze do niedawna były tematem tabu. W Niemczech od pewnego czasu są one mocno nagłaśniane. Ukazują się wspomnienia ofiar rosyjskich gwałtów, a w filmach dokumentalnych, które można zobaczyć również u nas na różnych telewizyjnych kanałach tematycznych, pokrzywdzone kobiety występują z odkrytą twarzą. W Polsce jest to temat mało znany, chociaż pojawiło się już trochę opracowań naukowych. Najpierw nie wolno było o tym mówić, a teraz, kiedy już można, z różnych powodów milczą same ofiary. Przypominam sobie tylko jeden polski film dokumentalny, który delikatnie poruszył ten wątek. Chodzi o obraz „Bo jestem stąd” Grzegorza Linkowskiego. Jego głównym tematem byli warmińscy męczennicy zamordowani w styczniu 1945 roku po wkroczeniu Armii Czerwonej, ale pod koniec pojawił się wątek dzieci urodzonych w wyniku gwałtów. Ofiarą przemocy padały zarówno Niemki, jak i Pol­ki z Warmii. Według Stowarzyszenia Warmiaków urodziło się tu około miliona takich dzieci. Wołano za nimi „rusek”. W filmie wystąpiła anonimowo córka człowieka urodzonego w następstwie gwałtu.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy