Nowy numer 38/2023 Archiwum

Oko gigant

W Chinach kończy się właśnie budowa gigantycznego radioteleskopu. Będzie największy na świecie i długo trzeba będzie czekać, aż ktoś wybuduje potężniejszy. Chińczycy coraz częściej inwestują w ogromne projekty badawcze.

Radioteleskop FAST (skrót od angielskiego Five hundred meter Aperture Spherical Telescope, w wolnym tłumaczeniu teleskop sferyczny o aperturze wielkości 500 m) ma – jak sama nazwa wskazuje – pół kilometra średnicy. Jest wybudowany w prowincji Kuejczou między trzema naturalnymi pagórkami. Nie było oczywiście żadnych szans, by wybudować konstrukcję, która mogłaby podtrzymywać półkilometrową czaszę teleskopu. Z podobnego sposobu skorzystali budowniczowie teleskopu w Arecibo, w Puerto Rico, który ma nieco ponad 300 m średnicy. Ten chiński jest więc nie tylko o 200 m większy, ale ma wielokrotnie większą wydajność. Ukształtowanie terenu trzeba było nieco „poprawić”. Pagórki wprawdzie wznoszą się ponad okolicę, ale aby antena miała odpowiednią krzywiznę, spomiędzy wzniesień trzeba było usunąć około miliona metrów sześciennych ziemi i skał. Większym wyzwaniem niż prace konstrukcyjne i ziemne było przesiedlenie około 10 tys. ludzi zamieszkujących okolice urządzenia. FAST potrzebuje całkowitej ciszy radiowej w promieniu kilku kilometrów. Jakakolwiek działalność człowieka na tym obszarze musi być ograniczona do minimum.

Lustro z trójkątów

Koszty budowy teleskopu są szacowane na około 130 mln dolarów. Jak na tego typu urządzenie to niewiele. Bardzo ciekawa jest konstrukcja anteny. Jest ona wykonana z około 4500 pojedynczych aluminiowych paneli w kształcie trójkąta. Powierzchnia tych elementów będzie bardzo dokładnie wypolerowana, więc czasza będzie przypominała zwierciadło wklęsłe. Duże i ciężkie zwierciadło. Same lustra teleskopu FAST ważą 11 tys. ton. Warto jeszcze raz podkreślić – czasza anteny ma ogromną powierzchnię, można ją porównać do kilkudziesięciu boisk piłkarskich. Choć konstrukcja teleskopu jest już gotowa, sygnały będą przez niego odbierane dopiero za kilka miesięcy. Minie jeszcze wiele tygodni, zanim tak duże urządzenie zostanie wykalibrowane i odpowiednio ustawione. Realnie pierwsze naukowe dane będą rejestrowane nie wcześniej niż za dwa lata.

Na Ziemi nie ma dzisiaj teleskopu, który byłby w stanie dorównać „mocy” chińskiego FAST. Teleskop będzie poszukiwał obłoków wodoru w naszej galaktyce, ale będzie zaglądał także dalej, do galaktyk sąsiednich. Będzie poszukiwał pulsarów oraz zarówno bardzo młodych, jak i bardzo starych gwiazd. Te ostatnie mogą pamiętać jeszcze czasy w życiu wszechświata prehistoryczne. FAST będzie w stanie złowić pierwsze gwiazdy, które rozbłysły w naszym wszechświecie. Konstruktorzy szczycą się ogromną dokładnością i czułością instrumentu. FAST może wykryć źródło fal radiowych z odległości około 1000 lat świetlnych. Tutaj chodzi o poszukiwanie sygnałów pochodzących od obcych cywilizacji. Czy 1000 lat świetlnych to dużo? Cóż, Droga Mleczna, czyli nasza własna galaktyka, ma średnicę około 100 tys. lat świetlnych. Znaczy to tylko tyle, że najpotężniejszy teleskop świata, cud techniki i inżynierii, jest w stanie obserwować mniej niż 1 proc. średnicy naszej własnej galaktyki.

Nie tylko teleskop

Chiny nie kojarzą się z dużymi projektami badawczymi. Raczej z tandetną i tanią produkcją dla mało wymagających. Ten stereotyp od jakiegoś czasu jest jednak fałszywy. Państwo Środka dalej zalewa świat tandetnymi produktami, ale robi to z rozmysłem, a nie z powodu braku wyższej technologii. Coraz więcej produktów – w tym elektroniki – ma chińskie pochodzenie. Chińczycy przez lata zarabiali pieniądze, produkując dużo, tanio, nie dbając o jakość. Potem przyszedł czas na kupowanie zachodnich marek czy wchodzenie z zachodnimi partnerami w spółki. W ten sposób Chińczycy uczyli się technologii. Dzisiaj nie muszą się już uczyć. Sami, bogacąc się, są ogromnym rynkiem zbytu. A wciąż mając tanią siłę roboczą, są ogromną konkurencją na światowych rynkach. Są całe dziedziny gospodarki, które Chińczycy całkowicie zdominowali. W tym wszystkim – wydaje się – nie zapomnieli o nauce. Kraj, żeby się rozwijał, musi mieć swoją myśl techniczną, dobrze wyszkolonych specjalistów i chcących się uczyć studentów. Teleskop FAST jest doskonałą inwestycją na przyszłość. To pewne, że urządzenie będzie otwarte na naukowców z całego świata. Będą przyjeżdżali, bo niektóre badania (np. odległych pulsarów czy wodoru w sąsiednich galaktykach) mogą być przeprowadzane tylko dzięki tak dużemu urządzeniu. Te międzynarodowe kolaboracje (bo tak w naukowym żargonie określa się grupy naukowców, którzy pochodzą z różnych krajów i różnych ośrodków) są ogromną szansą dla młodych naukowców. Gdzie lepiej się wykształcą, jak nie w największych ośrodkach naukowych świata?

FAST jest tylko jednym z wielu przykładów na to, że Chińczycy chcą stabilnego i obliczonego na dziesięciolecia rozwoju swojego kraju. To właśnie tam całkiem niedawno otwarto największe na świecie centrum superkomputerów. Taihu-Light jest w całości wybudowany z części i podzespołów powstałych w Państwie Środka. Jest trzy razy szybszy od poprzedniego największego centrum komputerów (które także znajdowało się w Chinach) i około 5 razy potężniejszy od kolejnego na liście, amerykańskiego.

Po co takie komputery?

Współczesna inżynieria i nauka nie są w stanie bez nich się obejść. To w takich maszynach przewiduje się pogodę i zmiany klimatu. To tutaj oblicza się optymalne konstrukcje samochodów czy samolotów. I otrzymuje się odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania współczesności. Tutaj też projektuje się leki, szacuje trendy demograficzne i przewiduje przyszłość.

Kolejnym dużym projektem naukowym Chińczyków jest detektor neutrin Daya Bay Reactor Neutrino Experiment. W zasadzie to projekt międzynarodowy. Ogromne urządzenie do rejestrowania neutrin, bodaj najbardziej ulotnych cząstek w znanym wszechświecie, zostało zanurzone około 300 m pod wodą. À propos wody. Za dwa lata po raz pierwszy ma się zanurzyć nowy, zaprojektowany od nowa, chiński batyskaf. Ma być statkiem załogowym, który zejdzie na dno Rowu Mariańskiego, najgłębszego miejsca na Ziemi. Dotychczas udało się to tylko dwa razy. Chińczycy tworzą batyskaf, który będzie nowocześniejszy i bezpieczny. Projekt jest naukowy, choć nikt nie ukrywa, że oprócz badaczy z batyskafu będą mogli korzystać także ci, którzy są zainteresowani poszukiwaniem na dnie oceanu ropy naftowej. Choć może się to wydawać dziwne, budowa batyskafu, mogącego zejść ponad 11 km pod wodę, wcale nie jest mniej skomplikowana niż budowa statku kosmicznego. Podbój kosmosu Chińczycy rozpoczęli w 1970 r., kiedy wystrzelili swojego pierwszego satelitę. Dzisiaj nikogo nie trzeba przekonywać, że obok USA to Chiny, a dopiero potem Rosja, są prawdziwymi kosmicznymi potęgami. Dzisiaj, gdy w kosmosie było przynajmniej 10 Chińczyków, gdy Państwo Środka buduje niektóre moduły międzynarodowej stacji kosmicznej, nie ma wątpliwości, że Chiny na orbicie i poza nią rozpychają się coraz bardziej. W 2013 r. chiński statek dotarł do Księżyca, a w 2033 r. robotyczna misja ma dotrzeć na Marsa. To w Chinach w 2018 r. ma być więcej robotów w fabrykach niż w jakimkolwiek innym kraju świata. W Dongguan właśnie powstaje pierwsza na świecie fabryka, w której nie będzie pracował żaden człowiek.

Chiny już dawno nie są tym zapóźnionym i biednym państwem opisywanym w reportażach Kapuścińskiego, czy tym tandetnym krajem, jakim chcieliby je widzieć niektórzy. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zobacz także

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast