Nowy numer 39/2023 Archiwum

Duch albo nic

Liturgiczna pieśń (tzw. sekwencja) „Przybądź, Duchu Święty” to modlitwa pełna mocy i mały traktat o Trzeciej Osobie Bożej.

Kim jest Duch Święty? Można powiedzieć żartobliwie, że najbardziej skromną Osobą Bożą. Dlaczego? Każda z Osób Bożych ma swoją „wizytówkę”, „firmowe dzieło”. Bóg Ojciec objawił się w dziele stworzenia. Syn Boży stał się człowiekiem i dokonał dzieła zbawienia przez krzyż i zmartwychwstanie. Wizytówką Ducha Świętego jest Kościół. W nim „ukrywa się” Duch Święty. Czasem może wydawać się, że aż za bardzo się ukrywa. Oblicze Kościoła bywa tak silnie naznaczone ludzką słabością, głupotą, grzechem, że można zwątpić w jego Boskie pochodzenie. Ale z drugiej strony może to właśnie jest dowodem Bożej obecności, działania Ducha Świętego. Że Kościół mimo ludzkiej mizerii trwa od 2 tysięcy lat, głosi Ewangelię, rośnie pośród trudności. Duch Święty musi mieć z nami pełne ręce roboty. Dlatego wciąż wołamy: „Przyjdź”, choć przecież zstąpił na Kościół i nigdy go nie opuścił. Przyznajmy, że są chwile (nie tak znowu rzadkie), kiedy Kościół zachwyca. Bywa, że piękno Oblubienicy Pana zajaśnieje nieziemskim blaskiem. Czujemy wtedy powiew Ducha Bożego, Jego ogień, żar. Rozumiemy, że to dzieło Kościoła musi być „podłączone” pod miłość i mądrość większe od naszych ludzkich. Duch Święty jest także naszym osobistym Przewodnikiem, Natchnieniem. Wciąż zamienia nas, grzesznych, w świętych.

Sekwencja jest pozostałością po średniowiecznej łacińskiej liturgii, w której ogromną rolę pełnił chorał gregoriański. Śpiew „Alleluja” miał przeróżne melodie, zmieniające się w zależności od święta. Gregorianka lubowała się w rozciąganiu dźwięków na pojedynczych sylabach (tzw. melizmaty). Końcowe „A” wybrzmiewało w nieskończoność, wznosząc się i opadając. Aby zapamiętać melodię, zaczęto podstawiać pod te dźwięki tekst dostosowany do danej uroczystości. Tak od X wieku zaczęły powstawać sekwencje. Stały się one z czasem hymnami wykonywanymi jako ciąg dalszy „Alleluja” (łac. sequentia – ciąg dalszy). Z 5 tysięcy sekwencji powstałych w średniowieczu używamy dziś podczas Mszy św. tylko dwóch. Jedną w Wielkanoc („Niech w święto radosne”), drugą podczas uroczystości Zesłania Ducha Świętego – „Veni Sancte Spiritus” („Przybądź, Duchu Święty”). Jej autorstwo przypisuje się papieżowi Innocentemu III (1161–1216) lub abp. Canterbury Stefanowi Langtonowi. Kimkolwiek był autor, musiał być natchniony przez Ducha Świętego.

Przybądź, Duchu Święty, Ześlij z nieba wzięty Światła Twego strumień.

1. Modląc się do Ducha Świętego, najczęściej mówimy „przyjdź”. Wzywamy Go, zapraszamy, bo czujemy się samotni, puści. Epikleza – tak nazywa się modlitwa przyzywania Ducha Świętego. Wzywamy Go w każdym sakramencie, przed rekolekcjami, na początku modlitwy. Bo On jest Boskim „zasilaniem” Kościoła i każdego ochrzczonego. Jest kontaktem z niebem. Stąd prośba o „strumień” światła z niebios. Nie wytwarzamy sami ani prawdy, ani sensu, ale przyjmujemy je „z góry”. Duch sprawia, że zostajemy wewnętrznie oświeceni. Sprawy wiary stają się dla nas jasne. W mentalności greckiej słowo „duch” (gr. {body:bbc}pneuma{/body:bbc}) kojarzyło się z czymś niematerialnym, w opozycji do ciała. W Biblii „duch” (hebr.{body:bbc} ruah{/body:bbc}) oznacza wiatr, a także oddech, czyli coś, co ożywia ciało. Określenie odnoszone było też wprost do Boga ({body:bbc}ruah Jahwe{/body:bbc}). Jeśli więc przyzywamy Ducha, to chcemy, aby stał się źródłem naszego życia, był nas „napompował” mocą płynącą prosto z „wnętrza” Boga. By dał nam oddech wieczności.

Przyjdź, Ojcze ubogich, Przyjdź, Dawco łask drogich, Przyjdź, Światłości sumień.

2. W oryginalnym łacińskim tekście trzy razy powtarza się tutaj słowo {body:bbc}veni{/body:bbc} („Przybądź”). To potwierdzenie, że modlitwa do Ducha Świętego ma formę natarczywego, usilnego wołania o Jego zstąpienie. „Ojciec ubogich” – słowo „Ojciec” wydaje się zarezerwowane dla Pierwszej Osoby Bożej. Teologia mówi o perychorezie, czyli wzajemnym przenikaniu się Osób w Trójcy. Duch Święty, będąc Bogiem najbliżej nas, jest tym, który przekazuje nam odwieczną miłość Boga Ojca. Przynosi ją „ubogim”, czyli sierotom. Przychodzi do nas, samotnych, jako bezwarunkowa miłość Boga. „Dawca darów mnogich” – siedem darów Ducha Świętego nie wyczerpuje całego bogactwa, które przynosi z sobą Bóg. Każdemu daje to, czego mu najbardziej potrzeba. Im bardziej jestem ubogi przed Bogiem, tym więcej otrzymam. „Światłość sumień” – sumienie nie może być poddane władzy naszego „ego”, ale ma być narzędziem odkrywania prawdy obiektywnej, widzenia jasno granicy między dobrem i złem.

O, najmilszy z gości, Słodka serc radości, Słodkie orzeźwienie.

3. W polskim tłumaczeniu zniknęło łacińskie {body:bbc}consolator optime{/body:bbc}, czyli „najlepszy Pocieszycielu”. Słowo „Pocieszyciel” kojarzy się nam z Duchem Świętym, bo greckie słowo Paraklet tłumaczono w Tysiąclatce jako „Pocieszyciel”. Benedykt XVI zwraca uwagę, że słowo {body:bbc}con-solatio{/body:bbc}, pocieszenie, sugeruje, że chodzi o „bycie-razem” w samotności, które sprawia, że nie jesteśmy już samotni. Bóg przychodzi jako najmilszy Gość duszy. Jest taki rodzaj ukojenia, bliskości, ciepła, który kojarzy się nam ze słodyczą. Mówimy: „miód na moje serce”. Tak właśnie działa Bóg. Przychodzi jako Ten, który koi i pociesza. Ale jednocześnie jest „słodkim orzeźwieniem”, a więc ta Boża słodycz choć upaja, to jednak nie otępia, nie wprowadza w jakiś niekontrolowany odlot. Duch wieje, czyli zaprasza do działania, budzi aktywność i twórczość, ożywia cnoty, talenty. Ojcowie Kościoła mówili, że działanie Ducha Świętego prowadzi do „trzeźwego upojenia”.

W pracy Tyś ochłodą, W skwarze żywą wodą, W płaczu utulenie.

4. Ta strofa akcentuje leczące działanie Ducha Świętego, Jego miłosierdzie. In labore requiem to dosłownie: „W pracy Tyś odpoczynkiem”. Budzi to skojarzenie z „wiecznym odpoczynkiem”. I słusznie. Zmęczenie, nadmiar obowiązków, trosk – to wszystko odbiera radość życia. Bóg jest naszym odpoczynkiem. Jest taki dar charyzmatyczny – „spoczynek w Duchu”. Człowiek podczas modlitwy na moment jakby omdlewa, zanurza się w obecności Boga, czuje Jego ciepło, bliskość. Autentyczny odpoczynek to nie SPA czy siłownia, ale Bóg! Duch jest także „żywą wodą” na pustyni, w skwarze. Pomaga schładzać nasze namiętności, porządkować życie, kiedy rozpalone zmysły czy nieuporządkowane pragnienia odbierają rozum. A kiedy płyną z oczu łzy smutku, Bóg przychodzi jako pocieszenie, utulenie. Bywa żal, który prowadzi do rozpaczy. Duch Święty chroni nas przed nią, otula nasze żale nadzieją, przypomina, że Bóg jest większy niż śmierć. Nie ma sytuacji bez wyjścia.

Światłości najświętsza, Serc wierzących wnętrza Poddaj Twej potędze.

5. Po raz kolejny pojawia się motyw światła. „Bóg jest światłością” – pisze św. Jan (1 J 1,5). Choć w Biblii światło nie jest uznane wprost za symbol Ducha Świętego, podkreślony jest jednak związek Ducha z Prawdą. Ewangelia mówi o Nim jako o „Duchu Prawdy”, który „doprowadzi nas do całej prawdy (J 16,13). Kościół Wschodni mocno rozwijał temat Ducha Świętego jako „światła” („światło Taboru”). Omawiana zwrotka mówi o oświeceniu serca wierzących. Można powiedzieć, że Duch Święty jest wewnętrznym Nauczycielem, który pomaga człowiekowi wejść w głąb tajemnic Bożych. Pomaga zrozumieć słowo Boże. Czytać Biblię bez Ducha Świętego to jak otwierać książkę nocą. Poprzez Kościół docierają do nas Ewangelia, prawdy wiary i moralności. Ale łaska Boża spulchnia od wewnątrz nasze umysły i serca, aby ziarna Bożej prawdy mogły zapuścić w nas korzenie i wydać plon. Duch Święty chroni także Kościół jako całość, aby nie zafałszował, nie zubożył przekazanej mu prawdy.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast