A gdybym był świadkiem Zmartwychwstania...

Lecz słowa te wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary. Łk 24,11

Latami żyłem w przekonaniu, że bezpośredni świadkowie najważniejszych dla ludzkości wydarzeń mieli się lepiej. Myślałem, że ci, którzy na własne oczy zobaczyli pusty grób i żywego Jezusa, są uprzywilejowani. No bo jak jest się bezpośrednim świadkiem takich wydarzeń, to niewzruszona wiara wydaje się oczywistością. Obejrzałem film „Zmartwychwstały”. Zobaczyłem, że Jezus – kiedy żył, umierał i zmartwychwstawał – był dla świata dokładnie tym, kim jest teraz. Dla jednych szalonym heretykiem albo fałszywym prorokiem. Dla innych zgorszeniem albo problemem politycznym. Dla jeszcze innych Bogiem. A reszta w ogóle o Nim nie słyszała. Nawet ci, na których zbudowany został Kościół, mieli problem, by uwierzyć w zmartwychwstanie. Trochę im się nie dziwię. Nie jest łatwo wywrócić cały swój poukładany świat do góry nogami. Ale trzeba to zrobić. Bo Jezus naprawdę zmartwychwstał.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Adam Szewczyk