Nowy numer 17/2024 Archiwum

Fico po raz trzeci?

5 marca Słowacy wybiorą nowy parlament. Premier Robert Fico zapewne będzie dalej rządził, ale już nie samodzielnie, jak dotąd.

Fico, który karierę polityczną zaczynał pod koniec lat 80. jako działacz komunistyczny, po 1989 r. przeszedł drogę od lewicy do populizmu. Jako lider założonej w 1999 r. partii Smer (Kierunek) odrzucił wszystkie ideowe założenia, sprowadzając swój program do bezpardonowej krytyki poprzedników oraz obietnicy stworzenia państwa opiekuńczego.

Nie byłoby jednak sukcesu Fica bez kompromitacji partii, których rywalizacja zdominowała słowacką scenę polityczną w latach 90. Najpierw wszyscy jednoczyli się przeciwko premierowi Vladimírowi Mečiarowi i jego Ruchowi na rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS), słusznie uznając, że jego dominacja na słowackiej scenie politycznej zablokuje integrację z Zachodem. Groziło to coraz większym uzależnieniem się od Rosji, która zresztą nie ukrywała, że traktuje Mečiara jako gwaranta swych interesów w Europie Środkowej. W 1998 r. chadecja w koalicji z liberałami i mniejszością węgierską przejęła władzę i osiągnęła kilka strategicznych sukcesów, m.in. wprowadzając Słowację do Unii Europejskiej oraz do NATO, a także wprowadzając euro. Szybko jednak ugrzęzła w korupcji i nierozliczonych aferach, które ujawnione przed wyborami w 2006 r. odwróciły od niej wyborców. Fico proponował odświeżenie polityki i dzięki temu Smer wygrał wybory. Został premierem, ale musiał rządzić w koalicji. Swój program określał jako socjaldemokratyczny. Odwoływał się w nim do potrzeby zmiany generacyjnej w słowackiej polityce, i rzeczywiście Smer zdołał skupić w swych szeregach grono ludzi młodych, dotąd niezaangażowanych w politykę. Przede wszystkim jednak Fico potrafił nawiązać kontakt z ludźmi, odwołując się zwłaszcza do tych, którzy na transformacji ustrojowej stracili najwięcej. Potrafił także wygrać różne historyczne resentymenty Słowaków, krytykując zdecydowanie prozachodnią politykę poprzedników, m.in. wsparcie interwencji w Iraku, i proponując bliskie relacje z Rosją.

Sukces nie przyszedł mu łatwo. Fico nigdy nie był faworytem środowisk opiniotwórczych, mediów czy mieszkańców większych miast, gdzie otrzymuje znacznie mniej głosów aniżeli na prowincji. Jego żywiołem są bezpośrednie spotkania z wyborcami. Jest utalentowanym mówcą, świetnie wyczuwającym nastroje społeczne, nie boi się także tłumu. Chętnie nawiązuje dialog, potrafiąc narzucić korzystną dla siebie interpretację wydarzeń. W 2010 r. Smer dostał więcej głosów niż w 2006 r., ale prawicowe ugrupowania dogadały się i Fico znalazł się w opozycji. Nie zmarnował czasu. W przedterminowych wyborach w 2012 r. znokautował przeciwników.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego