Ci, co straszą państwem wyznaniowym, sami takowe chcą zbudować, tyle że ich wyznaniem jest ideologia nowej lewicy.
Zastanawiam się, czy ci ludzie rzeczywiście wierzą w brednie, które wypowiadają, czy też cynicznie próbują straszyć, by wpływać na opinię publiczną i osiągać polityczno-ideologiczne cele. Jest też trzecia możliwość, a mianowicie taka, że tego rodzaju retoryka wypływa z jakichś osobistych zranień. Chodzi mi o straszenie państwem wyznaniowym. Kazimierz Kutz w wywiadzie dla „Newsweeka” ogłosił światu, że prezydent Duda będzie robił wszystko, czego chce episkopat. „Andrzej Duda jest jak zapobiegliwy i pracowity wikary wykonujący zlecenia proboszcza. Tyle że za chwilę możemy mieć – straszy Kutz – dwóch proboszczów. Kościół i Kaczyńskiego, obu mających wielkie ambicje i równie wielki ciąg na władzę”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.