Nowy numer 13/2024 Archiwum

Tożsamość w pieśniach zapisana…

Czy sierpniowe wydarzenia budują wspólnotę narodową i obywatelską Polaków, ich świadomość i poczucie własnej wartości?

W Centrum Edukacyjnym im. J. Kurtyki w Warszawie prezentowana jest inspirująca wystawa „O Niepodległą – rok 1914”, przygotowana przez wrocławski oddział IPN. Archiwalne zdjęcia i wspomnienia przywracają naszej pamięci 6 sierpnia i wymarsz z Krakowa I Kompanii Kadrowej. Na jednej z plansz czytamy: „Józef Piłsudski tępił marazm polski, który z rycerskiego niegdyś narodu dał typ, co w trzech sosnach zabłądzi, a do konia podchodzi jak do tygrysa”. Zadziwiające, jak ówczesny i dzisiejszy marazm są do siebie podobne… Mam wrażenie, że i dzisiaj potrafią „zbłądzić w trzech sosnach” ci katolicy z obozu władzy, którzy kluczą i mataczą, gdy wyjaśniają przyczynę swojego poparcia dla ustaw regulujących procedurę in vitro i tzw. uzgadnianie płci oraz dla ratyfikacji konwencji antyprzemocowej. Naprawdę nie widzą trzech, bardzo pomocnych znaków orientacyjnych, czyli systemu wartości większości Polaków, nauczania Kościoła katolickiego oraz wielkiego dorobku św. Jana Pawła II? Podobnie gwałtowna obrona źle przygotowanego referendum przed dopisaniem do niego pytań o edukację 6-latków, wiek emerytalny i przyszłość lasów państwowych przypomina „polski marazm”, w którym oczywiście „nic się nie da zrobić”. Nieskrywany zaś lęk ważnych polityków obozu władzy krytykujących wywiad prezydenta RP dla „Financial Times”, w którym Andrzej Duda powiedział: „Nie chcemy być strefą buforową, chcemy być prawdziwą, wschodnią flanką sojuszu NATO”, przypomina „typa, co do natowskiego konia podchodzi jak do tygrysa syberyjskiego”. Co roku sierpień przypomina wydarzenia wyjątkowo ważne dla polskiej tożsamości narodowej: powstanie warszawskie ’44, wymarsz Pierwszej Kadrowej, Bitwę Warszawską 1920 i Porozumienia Sierpniowe 1980. Są wśród nich zwycięstwa 1918, 1920 i 1980 roku i jest także tragedia powstania warszawskiego. Ale łączy je coś szczególnego: w każdym sięgano po to, co wydawało się niemożliwe i niewykonalne – po własne, suwerenne państwo utracone 123 lata wcześniej, po zwycięstwo w wojnie z bolszewicką Rosją i jej pięciokrotnie liczniejszą armią oraz po niezależne i samorządne związki zawodowe w komunistycznym systemie. Po czym niemożliwe okazywało się wykonalne. Jedynie wygranie powstańczej bitwy o wolność Warszawy i Polski z silniejszym wrogiem – niemiecką, nazistowską armią – okazało się niemożliwe. Tę sierpniową walkę 1944 roku Polacy toczyli w dramatycznym osamotnieniu, bez wsparcia ze strony sojuszników, także wrogiej w swoich zamiarach i celach Armii Czerwonej, czekającej po drugiej stronie Wisły na klęskę Polaków. Podobnie tragicznie zakończyła się walka żołnierzy wyklętych i niepodległościowego podziemia, toczona o wolną i demokratyczną Polskę w latach 40. i 50. XX wieku. Czy sierpniowe wydarzenia zajmują należne miejsce w naszej współczesnej tożsamości? Czy budują wspólnotę narodową i obywatelską Polaków, ich świadomość i poczucie własnej wartości? Nie znam badań socjologicznych, które pozwalają udzielić wiarygodnej odpowiedzi na to pytanie. Znam dyskusje kolejnych modernizatorów polskiej tożsamości, kwestionujących wartość walki o to, co niemożliwe i niewykonalne. Znam także pieśni, w których zapisano dawne doświadczenia, cele i metody walki oraz emocje jej uczestników. W czasach PRL były albo zabronione, jak „szable w dłoń, bolszewika goń, goń, goń”, albo bardzo źle widziane. Dzisiaj na rocznicowych uroczystościach wspólnie ze starszym pokoleniem śpiewa je młodzież, a reprezentacyjna orkiestra Wojska Polskiego gra je na defiladach i uroczystych apelach. Z wielu żołnierskich, legionowych i powstańczych pieśni wybrałam trzy, które jak te „trzy sosny” są symbolami sierpniowych dni i znakami orientacyjnymi naszej pamięci i tożsamości. Przypominającą wymarsz Pierwszej Kadrowej „Pierwszą Brygadę” grano już w sierpniu 1914 roku, a kolejne zwrotki powstawały w latach 1917–1920. Autorami słów są legioniści: T. Biernacki (oficer zamordowany w Katyniu) i A.T. Hałaciński. Przypomnijmy ten szczególny, tożsamościowy motyw: „legiony to straceńców los… legiony to ofiarny stos. […] Mówili, żeśmy stumanieni, nie wierząc w to, że chcieć to móc, lecz trwaliśmy osamotnieni”… Muzykę do „Warszawskich dzieci” skomponował w lipcu 1944 roku Andrzej Panufnik, słowa napisał St. R. Dobrowolski. Nagrano ją 1 sierpnia dla powstańczej radiostacji Błyskawica i wyemitowano osiem dni później: „Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, / za każdy kamień twój, Stolico damy krew! / … Nie złamie wolnych żadna klęska, / nie strwoży śmiałych krwawy trud”. I najnowsza pieśń „Solidarni” (sł. J. Narbutta, muzyka St. Markowski), która uchwałą XIII Krajowego Zjazdu delegatów NSZZ „Solidarność” stała się w 2000 roku hymnem Związku; „Nasz jest ten dzień, / a jutro jest nieznane, / więc róbmy tak, / jak gdyby nasz był wiek, / pod wolny kraj /spokojnie kładź fundament / (…) każdy z nas gotowy musi być / bo lepiej, byśmy stojąc, umierali / niż mamy, klęcząc na kolanach, żyć”. Tożsamość narodowa pisana pamięcią o sierpniowych wydarzeniach dobrze służy poczuciu własnej wartości Polaków. „Sięganie po niemożliwe” bywa wykonalne. A lewicowym i prawicowym modernizatorom zwracam uwagę na połączenie „starego z nowym” w hymnie „Solidarności”; choć „jutro jest nieznane (…) pod wolny kraj spokojnie(!) kładź fundament”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy