Nowy numer 18/2024 Archiwum

Cuda na porodówce

O żonie Dorocie, dwóch bibliach i pokorze z dr. Przemysławem Binkiewiczem rozmawia Barbara Gruszka-Zych.

Cuda się zdarzają?

Każde dziecko jest cudem. Nie zawsze osiąga się sukces tam, gdzie wydaje się łatwy do osiągnięcia. Kiedy jestem pewien, że zrobiłem już wszystko i musi się udać, nic nie wychodzi. Innym razem, gdy sytuacja jest beznadziejna, jestem zaskoczony efektami. To wielka lekcja pokory. Nie przypisuję sobie żadnych sukcesów. Wszystkie pochodzą od Pana Jezusa.

Czuje Pan, że dzieci zbliżają do Boga?

W Biblii czytamy, że mamy się stać jak dzieci. Dzieci pamiętają ten moment, kiedy Pan Bóg je stwarzał, dlatego są bliżej Niego. Tak samo zbliżamy się do Niego w swojej starości.

Co mówi Pan matce, która ma urodzić dziecko z zespołem Downa?

Warto pamiętać, że w majestacie prawa zabija się najwięcej dzieci właśnie z zespołem Downa. To się dzieje w wielu szpitalach, które codziennie mijamy. A co do matki – mówię jej, że każde dziecko jest darem. Podaję przykłady rodziców, którzy przyjęli takie dziecko i są szczęśliwi. Przyznają, że całkowicie naprawiło się ich życie, które przestało być konsumpcyjne, ale jest nastawione na dawanie. Zresztą nigdy w życiu nie spotkałem matki, która by chciała zabić swoje dziecko.

Kto ją do tego namawia?

Często są to ich partnerzy, niektórzy lekarze, ale też własne matki. Nagłośniona niedawno w mediach aborcja u 15-latki została dokonana wbrew jej woli, na skutek decyzji jej matki. Z eskortą policji dziewczynka została zabrana do szpitala na drugim końcu Polski, gdzie dokonano aborcji. Ale w mediach już tego nie dopowiedziano. W USA badano reakcje kobiet przychodzących do klinik aborcyjnych, żeby zabić swoje zdrowe dziecko. Okazało się, że kiedy zobaczyły w USG, że ich maleństwo ma nóżki, rączki, że bije mu serce, w ponad 90 proc. wycofywały się z tej decyzji.

Zwolennicy aborcji argumentują, że chore dziecko trzeba zabić, żeby po urodzeniu nie cierpiało.

A co z prawem naturalnym i Bożym, które nie pozwala nikogo zabijać? Skąd oni mogą wiedzieć, co to dziecko im pokaże? Przecież nawet urodzenie zdrowego dziecka nie gwarantuje, że po kilku miesiącach nie zachoruje. Myśląc tak, trzeba by pozbywać się dzieci, które zachorowały poważnie po urodzeniu. A co z tymi, które urodziły się żywe, chociaż próbowano je zabić w czasie ciąży? Jaka jest różnica między dzieckiem a dzieckiem? Jeśli przebywa w łonie matki, to można je bezkarnie zabić, a kiedy się urodzi, to już nie? No to przez analogię moglibyśmy je włożyć do worka i zabić, bo go nie widać. Jeżeli tak będziemy łamać prawo naturalne, to niebawem zginiemy.

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Barbara Gruszka-Zych

od ponad 30 lat dziennikarka „Gościa Niedzielnego”, poetka. Wydała ponad dwadzieścia tomików wierszy. Ostatnio „Nie chciałam ci tego mówić” (2019). Jej zbiorek „Szara jak wróbel” (2012), wybitny krytyk Tomasz Burek umieścił wśród dziesięciu najważniejszych książek, które ukazały się w Polsce po 1989. Opublikowała też zbiory reportaży „Mało obstawiony święty. Cztery reportaże z Bratem Albertem w tle”, „Zapisz jako…”, oraz książki wspomnieniowe: „Mój poeta” o Czesławie Miłoszu, „Takie piękne życie. Portret Wojciecha Kilara” a także wywiad-rzekę „Życie rodzinne Zanussich. Rozmowy z Elżbietą i Krzysztofem”. Laureatka wielu prestiżowych nagród za wywiady i reportaże, m.innymi nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w dziedzinie kultury im. M. Łukasiewicza (2012) za rozmowę z Wojciechem Kilarem.

Kontakt:
barbara.gruszka@gosc.pl
Więcej artykułów Barbary Gruszki-Zych