Istnieje w Rzymie pradawna tradycja, zgodnie z którą pobożni chrześcijanie w każdy dzień Wielkiego Postu odwiedzają inny kościół Wiecznego Miasta. George Weigel, amerykański teolog i biograf Jana Pawła II podążył tym pielgrzymkowym szlakiem. Jak później wyznał, był to najlepszy Wielki Post w jego życiu. Owocem tego czasu są jego komentarze do czytań biblijnych i brewiarzowej liturgii godzin. George Weigel wydał je w książce pt. „Rzymskie pielgrzymowanie”, która właśnie ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa M.
Użytkownik Gosc.pl każdego dnia tegorocznego Wielkiego Postu znajdzie tu kolejny fragment tej książki.

Piąta niedziela Wielkiego Postu - stacja u św. Piotra

Jezus pokazuje, że w Nim ludzkość zostaje wprowadzona w najgłębszą prawdę dotyczącą przebiegu naszego życia, a jest nią rzeczywistość życia po śmierci, czyli życie wieczne dostępne tu i teraz przez przyjaźń z Jezusem. Życie po śmierci, przez które, jak pisał św. Ignacy Antiocheński, „stanę się człowiekiem”.

Janowy opis wskrzeszenia Łazarza to ostatnia z trzech wielkich katechetycznych perykop ewangelicznych, będących podstawą nauczania katechumenów Kościoła pierwszych wieków przygotowujących się do przyjęcia chrztu w Wigilię Paschalną. Podobnie jak to było w przypadku Janowego opisu rozmowy Jezusa z Samarytanką i uzdrowieniem ślepego od urodzenia, także opis wskrzeszenia Łazarza odgrywa tak istotną rolę w duchowym i liturgicznym rytmie Wielkiego Postu, że może zastąpić czytanie z Ewangelii także w latach liturgicznych B i C, a jeśli perykopa ta nie jest czytana w niedzielę, powinna być czytana podczas Mszy Świętej w piątym tygodniu Wielkiego Postu. Przybliżamy się w niej bowiem do tego, co stanowi kluczową dynamikę wielkopostnej wędrówki nawrócenia.

Piąta niedziela Wielkiego Postu - stacja u św. Piotra   Bazylika św. Piotra Stephen Weigel Perykopa mówiąca o wskrzeszeniu Łazarza odznacza się dwoma pełnymi dramatyzmu momentami, złączonymi wewnętrzną duchową jednością. Najpierw mamy otwarcie sceny: Łazarz jest chory; Jezus zwleka z wędrówką do Betanii, gdzie jego chorym przyjacielem opiekują się siostry, Marta i Maria, także przyjaciółki Jezusa; uczniowie, jak to często bywa, nie pojmują znaczenia tego, o co chodzi Mistrzowi. Wówczas następuje pierwszy pełen dramatyzmu moment, czyli rozmowa między Jezusem a Martą, kończąca się wyznaniem wiary Marty w Jezusa jako Pomazańca Bożego. Później następuje drugi dramatyczny moment: Łazarz zostaje wywołany z grobu działającą w Jezusie mocą Bożą.

Oddając Łazarza żywego jego siostrom i przyjaciołom po czterodniowym pobycie w grobie, Jezus stwarza kolejny „znak” pokazujący, iż Nowe Przymierze w Jego Osobie wkracza w świat i w historię, udoskonalając i dopełniając przymierze Mojżeszowe. Czwarty dzień po pogrzebie (który miał miejsce w dniu śmierci) to w wielu tradycjach rabinicznych dzień, w którym ciało ostatecznie „obraca się w proch”, z którego powstało, a tchnienie życia wraca ostatecznie do Boga, który tchnął na początku życie w człowieka. Tym samym Jezus pokazuje, że w Nim ludzkość zostaje wprowadzona w najgłębszą prawdę dotyczącą przebiegu naszego życia, a jest nią rzeczywistość życia po śmierci, czyli życie wieczne dostępne tu i teraz przez przyjaźń z Jezusem. Życie po śmierci, przez które, jak pisał św. Ignacy Antiocheński, „stanę się człowiekiem”.

Jak zauważa papież Benedykt XVI w swoim orędziu na Wielki Post 2011 roku, to objawienie się możliwości życia wiecznego przez Jezusa ma znaczenie nie tylko indywidualne i jest ważne nie tylko dla Łazarza, ale także dla każdego ucznia Chrystusa. Pełnia życia, którą Bóg chce wnieść w świat w Osobie i misji Jezusa, nadaje historii ostateczne i definitywne znaczenie. Historia to nie ciąg następujących po sobie wydarzeń. Historia to „Jego historia”, a w „Jego historii” ostatnie słowo należy do Jego zbawczej woli i odkupieńczej miłości.

Katechetyczne objaśnienie perykopy o Łazarzu, które – jak to możemy sobie wyobrazić jako pielgrzymi dwudziestego pierwszego wieku – przedstawiane było katechumenom w trzecim wieku, zaprasza każdego uczestnika wielkopostnej pielgrzymki na Kalwarię i do pustego grobu do utożsamienia się z postaciami tego biblijnego dramatu, który będzie się rozwijał przed naszymi oczyma przez ostatnie dwa tygodnie poprzedzające Mękę Chrystusa; dramatu będącego osią historii ludzkości. Jeśli nie potrafimy w pełni naśladować Chrystusa, jesteśmy podobni do niepojmujących niczego uczniów i do nienawróconego tłumu w Betanii, którego niedowiarstwo sprawia, że Jezus płacze, sfrustrowany całą sytuacją. (Ponieważ Jezus płakał nie tylko z powodu swego zmarłego przyjaciela, Łazarza, ale także z powodu tych, którzy nie potrafią zrozumieć, że zwlekał z przybyciem do Betanii, by objawiła się moc Boga). Podobnie jak Marta w dzisiejszej perykopie ewangelicznej, także i my jesteśmy powołani do wyznawania wiary w Jezusa jako Pana. A kiedy relacja o wskrzeszeniu Łazarza osiąga apogeum, my wszyscy jesteśmy Łazarzami za sprawą naszego zmartwychwstania przez chrzest; przez wody chrztu i obmycie grzechów w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego wszyscy powstajemy z grobu; z każdego z nas opadają opaski i chusta oraz otwierają się nam oczy; my także zostajemy wyzwoleni, by żyć Nowym Życiem, którego nic nie może nam odebrać, nawet śmierć.

My także jesteśmy Marią, która „namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi”. Gdy Jezus wreszcie przybywa do Betanii czwartego dnia po śmierci jej brata, Maria zostaje w domu, a na spotkanie Mistrza wychodzi Marta. Kiedy Marta wyznaje wiarę w Jezusa: „Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”, idzie − najpewniej zrozpaczona − po siostrę i kieruje do niej cichym głosem słowa: „Nauczyciel jest i woła cię”. Podczas drugiego konklawe w 1978 roku kardynał Maximilien de Fürstenberg (rektor Kolegium Belgijskiego w latach 1946–1948, kiedy przebywał tam młody polski ksiądz Karol Wojtyła, pracując nad swoim doktoratem z teologii) sparafrazował te właśnie słowa Marty do Marii, kierując po łacinie pytanie do kardynała Karola Wojtyły, głęboko poruszonego przebiegiem głosowania, z którego wynikało, że to on właśnie może zostać kolejnym papieżem: Deus adest et vocat te? (Bóg jest tutaj i powołuje ciebie?). Wojtyła darzył szczególnym sentymentem Ewangelię św. Jana i czytał ją sobie na głos po polsku, mieszkając w Kolegium Belgijskim. Nie mógł nie dostrzec delikatnego tonu wyzwania w pytaniu starego rektora: „Czy potrafisz, podobnie jak Maria, która nie umiała pojąć, dlaczego Jezus nie przyszedł wcześniej i nie ocalił jej brata, dostosować się do woli Pana, niezależnie od tego, jak niezrozumiałe wydaje ci się to wszystko?”.

To samo pytanie staje przed każdym chrześcijaninem w każdym czasie i w każdym miejscu, kiedy podąża wędrówką nawrócenia.

To charakterystyczne dla Jana przedstawienie wskrzeszenia Łazarza podkreśla, że Jezus panuje całkowicie nad wydarzeniami. Wie, co się dokonuje wokół niego, i wykorzystuje różne zakręty historii (takie jak niespodziewana śmierć Łazarza, która mogła podważyć jego Osobę i misję mesjańską) do własnych celów: Łazarz umiera po to, by kiedy zostanie powołany ponownie do życia z grobu, rozwiązany z opasek i uwolniony, mogła objawić się w ten sposób chwała Boża. To samo niewzruszone panowanie Jezusa nad wydarzeniami widoczne będzie w czytaniach z Ewangelii św. Jana w pozostałych dniach Wielkiego Postu. „Ostateczne dni”, o których mówi w dzisiejszym czytaniu Liturgii Godzin List do Hebrajczyków, wkraczają w historię w Osobie Jezusa, burząc wszystkie oczekiwania i doprowadzając do kulminacyjnego momentu dramat historii zbawienia, będący zarazem prawdziwą historią świata. Przez to wejście w historię Jezus wciela w życie suwerenną wolę Syna dostosowującego się w posłuszeństwie Ojcu.

Kiedy jednak w świecie urzeczywistnia się historia zbawienia – zgodnie z planem Ojca realizowana przez Syna w mocy Ducha Świętego – rośnie także w historii opór wobec tego przedsięwzięcia Trójcy. Dzisiejsza antyfona na wejście, w której Kościół modli się razem z psalmistą i Synem, ostrzega nas, że konflikt między Jezusem a Odwiecznym Wrogiem stanie się jeszcze silniejszy: „Osądź mnie, Boże, sprawiedliwie i broń mojej sprawy”. Gdy za sprawą suwerennej władzy Jezusa wydarzenia zmierzają ku apogeum, o którym zdecydował Ojciec, rośnie wściekłość Szatana. Osiągnie ona wyżyny nienawiści w ogrodzie Getsemani i na Krzyżu, gdzie sam Zły i ci, których serca i umysły wypaczył, podejmą ostatnią desperacką próbę, by postawić na swoim.

Na razie jednak wskrzeszenie Łazarza jako akt dającego życie miłosierdzia przyspiesza sekwencję wydarzeń, które doprowadzą do odrzucenia i śmierci Jezusa. Jednak także i w tym wypadku posłuszeństwo planom Ojca pokona gnębienie wroga (por. Ps 43, 2). Ponieważ przez odkupieńczą śmierć Syna wszyscy wierni, nie tylko Łazarz, zostają zbawieni do życia, które nie ma końca, nawet w śmierci.

Tego właśnie uczył św. Atanazy swoją aleksandryjską wspólnotę w czwartym wieku i tego samego uczy nas dzisiaj: „Jeżeli pójdziemy za Nim blisko, to już tu, na ziemi, będzie nam wolno kosztować radości wiecznego święta, jakbyśmy byli w przedsionkach niebieskiego Jeruzalem. Mistrzami tej łaski byli w przeszłości i są dla nas obecnie święci apostołowie, którzy poszli za swoim wodzem Zbawicielem”.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Reklama

Najnowszy numer

Nowy numer 13/2024

31 marca 2024

Świadkowie życia

Człowiek się czasami musi otrząsnąć, dostać po głowie obuchem, żeby się obudzić.

Więcej w Artykuł