Medialna ekspansja Kremla dotarła nad Wisłę. Serwis „Sputnik”, obejmujący radio i portal internetowy, również w języku polskim przekazuje rosyjską wizję… nierzeczywistości.
Ulica Piatnickaja numer 25, Moskwa. Stąd treściami nadawanymi m.in. po polsku zarządza zespół międzynarodowej stacji radiowej „Głos Rosji”. Skierowana do odbiorcy zagranicznego rozgłośnia nadaje od 1929 roku i aż do lat 90. ubiegłego stulecia nosiła nazwę „Radio Moskwa”. Niedawno „Głos Rosji” również zmienił nazwę i stał się częścią platformy medialnej pod nazwą „Sputnik”. Obejmuje ona agencję informacyjną, radio i portal internetowy o tej samej nazwie. Całość należy do państwowej agencji Rossija Siegodnia, w ramach której działają znany na całym świecie kanał telewizyjny Russia Today i agencja RIA Novosti.
W mediach sterowanych z Kremla nie ma przypadkowych informacji. Celem także polskiej edycji „Sputnika” jest jedno: wpojenie odbiorcom rosyjskiej interpretacji rzeczywistości. Misyjny charakter „Sputnika” najlepiej oddają słowa czołowego dziennikarza rosyjskiego Kanału 1 państwowej telewizji, Dmitrija Kisieliowa: „Są kraje, które starają się narzucić swoją wolę na Wschodzie i Zachodzie. Gdziekolwiek interweniują, dochodzi do rozlewu krwi, kolorowych rewolucji i wojen. Całe kraje się rozpadają. Rosja proponuje model dla świata, który oparty jest na szacunku dla całej ludzkości. Nowa, globalna marka, jaką jest Sputnik, powstała po to, by ten model promować”, mówi dziennikarz. I smieszno, i straszno. Tym bardziej że historia zatacza koło i kolejny raz znajdują się „patrioci polscy”, którzy ten kremlowski model są gotowi instalować nad Wisłą.
Pokój przez rozbiór
Wersja polska serwisu internetowego sputiknews.com jest jego 14. edycją językową. „Przypadkowo” serwis w Polsce wystartował dokładnie w pierwszą rocznicę masakry na kijowskim Majdanie. W czwartek 20 lutego 2014 roku snajperzy otworzyli na ul. Instytuckiej ogień do demonstrantów, zabijając ponad 80 i raniąc kilkaset osób. Z okazji tej rocznicy polskojęzyczny Sputnik jako główny motyw wybrał wyznania członków oddziałów specjalnych Berkut, które brutalnie rozprawiały się z demonstrantami. „Nie mamy się czego wstydzić, nie zdradziliśmy Ukrainy. To Ukraina zdradziła na Majdanie nas” – opowiadają w ilustrowanym profesjonalnymi zdjęciami reportażu.
I tak jest z doborem większości materiałów. Oczywiście dominuje temat wojny na Ukrainie, która w przekazie rosyjskich mediów jest zawsze wynikiem dojścia do władzy faszystowskich ugrupowań. Jak na tubę Kremla przystało, „faszystowska zaraza” jest konfrontowana z „humanitarnymi akcjami” Rosjan, którzy dostarczają mieszkańcom Donbasu środków do życia.
Twórcy serwisu chętnie sięgają też po artykuły z prasy zachodnioeuropejskiej, które odzwierciedlają rosyjski punkt widzenia. I tak jednym z cytowanych bohaterów na sputniknews.com stał się francuski politolog Pierre Arocha. Zabłysnął stwierdzeniem, że tak jak podział Niemiec umożliwił budowę nowej Europy w ubiegłym wieku, tak i podział Ukrainy da Europie nowy zastrzyk energii w XXI wieku. „Podział Ukrainy może stać się początkiem nowej Europy, w której zapanuje pokój”, napisał poważany przez Rosjan politolog na łamach „Libération”.
Krótko mówiąc, sytuacja przed rosyjską aneksją Krymu i okupacją Donbasu była czasem niepokoju w Europie, porównywalnym do zawieruchy II wojny światowej, a dopiero podział Ukrainy, czyli dalsza jej okupacja i destabilizacja, ma zagwarantować pokój. Nic dziwnego, że podobne tezy francuskich pięknoduchów, dla niepoznaki zwanych intelektualistami, znajdują poklask w kremlowskich mediach, teraz również w języku polskim.