Rockowania są dobre. Tak dobre, jak tylko śpiewanie Dobrej Nowiny przez radosną gromadę dzieciaków i ich rodziców. Bo kolędowanie na rockową nutę to więcej niż śpiew.
Piątkowy wieczór, salka w domu weselnym pod Warszawą. Ten dom weselny, aktualne miejsce prób, to prawdziwy dar. Jakże przecież trudno znaleźć (niekomercyjnie) odpowiednie miejsce, by spotkać się całym – wciąż rozrastającym się – zespołem. Jakże trudno wygospodarować też czas, by w końcu wspólnie przećwiczyć wszystkie kolędy. Każdy ma swoje sprawy i zajęcia: rodzice – pracę. Dzieci – szkoły: podstawowe, gimnazjum, liceum oraz (niektóre z nich) szkoły muzyczne... Wyjątkowy to czas, wyjątkowy wieczór. Poważna próba wszystkich jednocześnie. Dzieciaki – śpiewaki, dzieciaki – instrumentaliści, dorośli jednocześnie. Ci ostatni albo śpiewają, albo też i grają. Albo po prostu ogarniają, zaganiają, dopingują do pracy ponad trzydzieścioro dzieci. Najmłodsze mają lat 3.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.