Agata Markiewicz – studentka teologii, pieszy i rowerowy pielgrzym, fanka śpiewu i sportu – opowiada m.in. o modlitwie za rodziców, poście od internetu, próbie charakteru i harmonii.
Agata pochodzi ze Strzelec Krajeńskich, a obecnie studiuje teologię w Instytucie Filozoficzno-Teologicznym im. Edyty Stein w Zielonej Górze. Studia wybrała z potrzeby poznawania Pana Boga i zagadnień wiary oraz chęci osobistego rozwoju intelektualnego i duchowego. – Nie planowałam być katechetką, ale widzę, że Pan Bóg postanowił, że właśnie tym się będę zajmowała. Zawsze interesowała mnie wiedza teologiczna. Dzięki studiom pogłębiam także moją wiarę i dzielę się tym doświadczeniem z innymi ludźmi. Każdy z nas, studentów, jest inny i czasem mamy na jeden temat różne zdania, nawet się pokłócimy o pewne kwestie, ale fajne jest to, że razem też szukamy wspólnego rozwiązania – mówi. – Niedawno odbyłam praktyki z religii w szkole podstawowej. To ciekawe doświadczenie, ale w przyszłości chciałabym pracować w gimnazjum, w domu pomocy społecznej lub z niepełnosprawnymi. Chcę pomagać tym ludziom, bo to są wspaniałe osoby, często zapomniane przez innych, a ja w nich właśnie odnajduję piękno i moc.
Post i wędrówka
Agata jest radosna, żywiołowa, lubi podejmować nowe, nie zawsze łatwe wyzwania. – Lubię sport i ciągłe bycie w ruchu. W wolnych chwilach jeżdżę na rowerze, biegam i pływam albo pokonuję kilkukilometrowe piesze trasy. Przyjemność sprawia mi także fotografowanie – wylicza. Studenckie życie to dla niej także, oprócz nauki, czas próby własnego charakteru i słabości. – Wierzę, że modlitwa i post dużo dają. Wiem, że mój trud nie jest nadaremny. Oprócz tego, że poszczę w każdy piątek, podejmuję też inne wyzwania, np. ograniczam sobie dostęp od internetu, skracam czas korzystania z komputera i telefonu. To jest trudne i czasem mi się nie udaje, ale nie rezygnuję i próbuję od nowa – mówi. Istotne miejsce w życiu Agaty zajmują pielgrzymki, rekolekcje i warsztaty. Celem, do którego dąży – pieszo lub rowerem – jest Jasna Góra. Do Częstochowy zawsze pielgrzymuje z jakąś intencją. – Kilka lat temu usłyszałam o pielgrzymce do Częstochowy i poszłam z moimi znajomymi. Moi rodzice w ogóle nie chodzili do kościoła, a mnie tak bardzo brakowało tego, byśmy wszyscy razem poszli na Mszę św. Modliłam się o to, by się coś zmieniło, i dziś wiem, że ta modlitwa pomogła, bo moi rodzice chodzą do kościoła, a ja dalej się modlę, by wytrwali, i w każdą niedzielę przyjmuję Komunię św. w intencji mojej rodziny – mówi. – Rowerem na Jasną Górę jeżdżę już od 10 lat. W tym roku trasa była bardzo ciężka, cały czas pod górkę, silny wiatr, ale kiedy przebywałam z moimi współtowarzyszami z pielgrzymki, widziałam, że to nie są ludzie, którzy wybrali się na wycieczkę rowerową, ale chcą czegoś więcej, i to dodawało mi siły. Mobilizowała mnie również intencja, w której jechałam, a modliłam się o wiarę dla pewnego kapłana.
Muzyka mnie nawróciła
Agata należy również do oazy Ruchu Światło–Życie oraz do duszpasterstwa akademickiego w parafii pw. Ducha Świętego w Zielonej Górze. – Ciężko jest trwać bez wspólnoty. W duszpasterstwie są moi znajomi i razem tworzymy zespół muzyczny, spotykamy się w kościele, ale i przy innych okazjach, np. przy wspólnym ognisku – mówi studentka. W duszpasterstwie Agata realizuje swoje muzyczne zainteresowania. Śpiewa i gra na gitarze oraz flecie poprzecznym. – Przez muzykę się nawróciłam, to ona zbliżyła mnie do Boga i Kościoła. Byłam kiedyś na rekolekcjach i dołączyłam do scholi, zaczęłam śpiewać i częściej chodzić do kościoła. Byłam nastolatką, miałam wiele pytań dotyczących Pana Boga i właśnie dzięki muzyce udało mi się pewne prawdy zrozumieć – mówi. – Kiedy śpiewam pieśni i zagłębiam się w tekst i melodię, wpadam w zachwyt. Muzyka to piękno, tajemniczość i wiedza o Panu Bogu w jednym. To czasem bardzo mnie wzrusza. Wiem, że to piękno i harmonia pochodzą od Boga. Przeżywam muzykę, przez nią poznaję Go i pokazuję innym.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się