Kiedy zapłatą jest uśmiech

Dobroczynność. – „Najcieplejsze skarpetki, jakie miałem, dostałem od pani Kazi!” – usłyszałyśmy kiedyś od jednego chłopca – opowiada Jadwiga Głąbek. – Kazia Guździk była już bardzo schorowana. Choroba zniekształciła jej ręce, a ona dalej szyła sukieneczki ze skrawków materiałów i robiła na drutach szaliki i skarpetki.

Nieraz przyprowadzałyśmy do Kazi dzieci z tych rodzin, w których się nie przelewało – wspomina Jadwiga Głąbek. – Brała miarę. Potem Zosia Sagan kroiła materiał, a Kazia cierpliwie siedziała przy maszynie do szycia i tworzyła te cuda. Zastanawiałyśmy się, jak jeszcze możemy pomóc. Ktoś wiedział, jak zrobić syrop z mniszka lekarskiego. Robiłyśmy go mnóstwo i rozdawałyśmy mamom, żeby dzieci nie chorowały.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Urszula Rogólska