Nowy numer 17/2024 Archiwum

Incydent czy polityka?

Dlaczego zatrzymano hełmy kupione przez wolontariuszy z Ukrainy?

Ukraińskie media donoszą, że na przejściu granicznym w Hrubieszowie został zatrzymany transport 550 hełmów kevlarowych oraz kamizelek kuloodpornych, zakupionych w Polsce przez ukraińskich wolontariuszy za kwotę 1  mln. 600 tys. hrywien. Wolontariusze odpowiedzieli w ten sposób na apel ukraińskich matek, których dzieci walczą na Wschodniej Ukrainie. Nie jest tajemnicą, że armia ukraińska znajduje się w fatalnym stanie, a środki budżetowe, przeznaczone na jej dozbrojenie, mówiąc eufemistycznie, nie zawsze docierają do żołnierzy. Efekt jest taki, że naprzeciwko znakomicie uzbrojonych i dobrze wyszkolonych separatystów oraz różnych zabijaków z formacji przenikających na Ukrainę z Rosji, stają oddziały nie tylko kiepsko dowodzone, ale także marnie wyposażone. Dlatego ponoszą straty większe, aniżeli ich przeciwnicy. 

W tej sytuacji w wielu środowiskach powstały inicjatywy obywatelskie, aby pomóc armii. Wolontariusze, korzystając z sieci społecznościowych organizują zbiórki na zakup hełmów i kamizelek, które sami kupują i zawożą bezpośrednio na linię frontu. Część z tego sprzętu była kupowana w Polsce, najczęściej z demobilu. Tak było w przypadku sprzętu zatrzymanego w Hrubieszowie.

Sprawa stała się głośna w ukraińskim parlamencie oraz w mediach, które pytają czy Polacy przestali wspierać Ukrainę. Tym bardziej to dziwne, że przed tygodniem znajomi kupowali w Polsce podobny sprzęt i nie mieli problemów na granicy.

Niedawno podczas spotkania prezydenta Putina z ambasadorami Rosji na świecie, Aleksandr Aleksiejew,  ambasador w Warszawie, wyraził przekonanie, że „Polska będzie musiała zmienić swój punkt widzenia w sprawie wydarzeń na Ukrainie i uwzględnić korzyści ze współpracy z Rosją”. Warunkiem dobrej współpracy politycznej i gospodarczej ma być przyjęcie przez nas do wiadomości, że Ukraina i Białoruś są naturalną strefą wpływu Rosji. Mam nadzieję, że urzędnicy z Hrubieszowa podejmujący decyzję o zatrzymaniu sprzętu ratującego życie ukraińskim żołnierzom, broniącym integralności własnego kraju przed podsycanym przez Rosję separatyzmem na Wschodzie, kierowali się tylko biurokratycznymi przepisami, a nie realizowali politycznych wytycznych, świadczących o tym, że właśnie dokonujemy wyboru, do jakiego zachęcał nas gospodin Aleksiejew.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego