Pasterze niegrzecznych chłopców

Kościół nie postrzega dziś harcerstwa jako ewangelizacyjnej „misji specjalnej”. A szkoda…

Marcin Buntow to franciszkański diakon. Jarosław Gawęda jest krakowskim klerykiem. Łączy ich fascynacja harcerstwem. Latem założą mundury i ruszą ze swoimi drużynami na wędrówkę. Obaj są przekonani, że praca w harcerstwie daje szansę zdobycia dla Jezusa serc dzieciaków, także tych, które nie wyniosły wiary z domu. Obaj mają też poczucie, że łączenie habitu i koloratki z harcerskim mundurem jest traktowane jak pewna ekstrawagancja, także w Kościele.

Formalnych przeszkód nikt nie stawia, po żadnej ze stron. Niedawno powstał franciszkański krąg starszoharcerski, a w seminarium harcerski krąg klerycki. W macierzystym szczepie brata Marcina też nikt nie zaprotestował, gdy drużynowy przedstawił plan letniego obozu z codzienną Mszą św. Tego typu inicjatywy przyjmowane są jednak sceptycznie. Tolerowane, ale jedynie jako hobby, nie zaś jako formacyjna „misja specjalna”.

„Czy będzie wreszcie jakiś tydzień bez harcerstwa?” – żartują często z brata Marcina w seminarium. Jest w tym – obok sympatii – nuta pobłażliwości dla kleryka biegającego po górach, w krótkich spodenkach, z dzieciakami.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

30 dni

już od 19,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Piotr Legutko