Wielu czeka na niego cały rok. Takiej integracji parafian nie ma w innym terminie.
Kapucyńskie ogrody, na co dzień dla wiernych niedostępne, tego dnia zamieniają się w wielki piknik, podczas którego ojcowie kapucyni zapewniają nie lada atrakcje, poczynając od częstowania gości specjałami z zakonnej kuchni przez zabawy, gry, występy, na konkursie z cennymi nagrodami kończąc. Po całym dniu atrakcji, którym w tym roku nie przeszkodził nawet czasami padający deszcz, wszyscy zaproszeni byli na koncert zespołu Bethel z Wrocławia i wspólną zabawę przy muzyce reggae.
Festyn Rodzinny na „Poczekajce” zorganizowano już po raz ósmy. Cieszy się on wielkim zainteresowaniem mieszkańców Lublina i każdego roku przyciąga kilka tysięcy gości. – Ogromnie mnie raduje, że tak wielu parafian i ludzi niezwiązanych na co dzień z naszą wspólnotą tak chętnie przychodzi na nasz festyn. To okazja do pokazania, że przy kościele można robić coś bardzo atrakcyjnego. Wiele osób włącza się w przygotowanie tego dnia, podejmuje różne zadania i funkcje, czuje odpowiedzialność za naszą wspólnotę. I o to chodzi, bo wspólnota to ty i ja – mówi o. Waldemar Grubka, proboszcz kapucyńskiej parafii w Lublinie.
Festyn obfitował w atrakcje dla całych rodzin. Miłośnicy sportów mogli pojeździć quadami, poćwiczyć w siłowni na wolnym powietrzu, zagrać w rugby wspólnie z zawodnikami drużyny ekstraligi Budowlani Lublin. Dla nieco młodszej młodzieży i dzieci zostały przygotowane liczne gry i zabawy sprawnościowe, a także znakowanie rowerów. Na najmłodszych zaś czekała kinderkraina, a w niej wiele niespodzianek i zabaw oraz przejażdżki na kucykach i malowanie twarzy. Dużą atrakcją dla wszystkich były pokazy policji i straży pożarnej. Następny festyn już za rok – zapowiadają kapucyni.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się