Miasto, którego nie ma

Kto pamięta sklepik Dyrkaczów na rogu Hutniczej i Wasilewskiej? ta Rodzina BYŁA bardzo zasłużona dla stalowowolskiego handlu, bo przez dłuższy czas właśnie ona prowadziła jedyne w mieście prywatne sklepy. Tylko tam można było kupić gumę do żucia, landrynki czy wielkie czerwone lizaki.

Aplac targowy? Dziś na tym miejscu wznosi się najwyższy stalowowolski blok. Albo samolot przed Domem Dziecka? Dworzec autobusowy przy Staszica? Drewniany dom fotografa niedaleko torów kolejowych? Prom na Sanie? – Te i inne obiekty zniknęły z pejzażu naszego miasta. Ale może zachowały się na fotografiach? Może przetrwały choćby w naszej pamięci?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ac