Nowy numer 18/2024 Archiwum

Pod wulkanem

Zakończenie filmu niesie ze sobą optymistyczną perspektywę. „Pompejów II” nie będzie.

Straszliwa katastrofa, która przyniosła zniszczenie Pompejom, wielokrotnie znajdowała swoje odbicie w literaturze i filmie, a wydana w 1834 roku powieść „Ostatnie dni Pompejów” Edwarda Bulwer-Lyttona była przez lata światowym best- sellerem. Pisarza zainspirował obraz rosyjskiego malarza Karła Briułłowa z 1827 roku pod tym samym tytułem, który zobaczył w Mediolanie. Jednym z bohaterów powieści jest Olinthus, chrześcijanin skazany za swoją wiarę na śmierć. Akcja rozgrywa się w przededniu wybuchu Wezuwiusza. Pompeje to miasto dekadencji, grzechu i intryg. Z katastrofy uchodzą tylko nieliczni sprawiedliwi. Powieść doczekała się wielu ekranizacji kinowych i telewizyjnych, przerobiono ją na operę i adaptowano na sceny teatralne. „Pompeje” Paula W. S. Andersona z powieścią nie mają nic wspólnego. Film nakręcono na podstawie oryginalnego scenariusza. Trudziło się nad nim trzech scenarzystów, ale efekt nie jest oszałamiający. Warto go jednak zobaczyć ze względu na scenografię i imponujące sceny samej katastrofy. Bo ona również, podobnie jak u Bulwer-Lyttona, stanowi kulminację fabuły.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza