O 12 marca 1995 r., zaszczytach i współczuciu mówi ks. Jan Bagiński, prałat, emerytowany proboszcz katedry.
Ks. Roman Tomaszczuk: 17 lat i 7 dni – tyle Ksiądz proboszczował – najpierw w kościele pw. św. Stanisław i św. Wacława w Świdnicy, a 8 lat jako proboszcz katedry. Jak było?
Ks. Jan Bagiński: Kiedy odbierałem z rąk kard. Gulbinowicza dokument kierujący mnie do pracy w Świdnicy, usłyszałem: „Trzeba ratować bazylikę” i odczytałem te słowa jako program. Przez ten okres udało się niemało: nowy dach, wzmocnienie wieży, przeołowienie witraży, odnowienie naw bocznych, renowacja portalu, piety i kilku obrazów, żeby wymienić najważniejsze. Kiedyś ktoś podszedł do mnie i zapytał, czy tu pracuję, gdy przytaknąłem, usłyszałem: „Ma ksiądz szczęście i zaszczyt pełnić służbę w takim kościele”. Wtedy sobie w myślach dopowiedziałem: i wielkie zadanie.
A jednak złożył Ksiądz rezygnację, co było sporym zaskoczeniem.
– Pod koniec mojego urzędowania było mi coraz trudniej mieć przekonanie, że jestem w stanie sprostać zadaniom, które przede mną stoją. Gdy nałożyły się na to coraz większe trudności w zdobywaniu dotacji na kolejne etapy prac remontowych, dojrzałem do decyzji o złożeniu urzędu. Cieszę się jednak, że na emeryturze mogę mieszkać w cieniu katedry i wciąż się w niej modlić.
Ma Ksiądz swoje ulubione miejsce?
– Owszem, od lat to samo. Po raz pierwszy usiadłem w tej ławce 12 marca 1995 r., gdy przyjechałem zobaczyć kościół zaraz po tym, gdy dowiedziałem się, że mam zostać tu proboszczem. Sama zmiana na urzędzie dokonała się w czerwcu. Moim poprzednikiem był ks. Ludwik Sosnowski, który, co znamienne, także zrezygnował z proboszczowania.
Ten kościół zachwyca, ale i kosztuje…
– I to naprawdę wiele. Jest ogromny i bogaty. Jest stary i budzi szerokie zainteresowanie – teraz, gdy jest katedrą, tym bardziej. Dlatego właśnie pomyślałem: trzeba się wycofać, nie mam już sił, przyjdzie ktoś młodszy, może będzie miał nowe, świeże pomysły na odsłanianie splendoru i niezwykłości tego świętego miejsca.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się