Nowy numer 17/2024 Archiwum

Szpital
 Jana Bożego

Zaczynał od umycia nóg chorego, a gdy zachodziła potrzeba, całego ciała. „To szpital dla wszystkich” – pisał.
„Są tu sparaliżowani, bez rąk, dotknięci egzemą, niemi, obłąkani, paralitycy, parszywi, starcy i dużo dzieci… I na wszystko
nie ma dochodów, ale Jezus Chrystus temu zaradza”. 


Życiorys św. Jana Bożego to gotowy scenariusz na pasjonujący film. Pochodził z Portugalii, ale po wieloletniej tułaczce osiadł ostatecznie w hiszpańskiej Grenadzie. W tym mieście się nawrócił. Tam założył szpital, który stał się namiętną miłością jego życia, sposobem odpokutowania grzechów młodości. Angażował się tak mocno w to, co robił, że wielu uważało go za wariata. Mieszkańcy Grenady widzieli, jak codziennie przemierza ulice miasta, zbierając jałmużnę na działalność szpitala i pomaganie biedakom. Miał wiecznie długi, bo to, co dostał, zaraz rozdawał. Do młodych ludzi napotykanych na ulicy wołał: „Odwagi, moi bracia! Idźmy służyć ubogim Jezusa Chrystusa!”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy