Przed wiekami pasterski lud Wołochów wędrował ze stadami owiec z dalekiej Rumunii łukiem Karpat, niosąc wzór gospodarki, kultury, religijności.
Wołosi przeszli przez Beskidy, dotarli aż do Moraw. Wydawało się też, że przeszli… do historii, a z zanikiem hodowanych w górach owiec przepadły ślady wielkiej pasterskiej tradycji. Nie chcieli się z tym pogodzić ani Piotr Kohut z Koniakowa, ani Józef Michałek z Istebnej. Tak zrodził się pomysł Redyku Karpackiego, w którym baca Kohut poprowadził owce od Rumunii po Czechy. O tym, co znalazł na szlaku, piszemy na ss. IV–V.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się