Nowy numer 17/2024 Archiwum

Powiedziałem Bogu: Sprawdzam!

Działaj albo odchodzę. Byłem przekonany, że w ten sposób będę mógł z czystym sumieniem podjąć decyzję o odejściu od Kościoła i swojej dotychczasowej religijności.

Pamiętam, jak przeczytałem artykuł „Zemsta mniszek będzie słodka” o siostrach z Rybna z jednego z numerów GN. Czytając go, pierwsze co odczułem,  to gniew na Boga, że tam cud goni cud, a ja  zawsze takie niesamowite historie tylko słyszę, a nigdy ich nie doświadczam, chociaż bardzo by się przydał cud i na moim podwórku. Traktowałem więc tego typu historie jak naciągane interpretacje autora. Był to też czas mojego osobistego kryzysu wiary, jedno zbiegło się z drugim i niejako na pożegnanie ze swoją dotychczasową religijnością postanowiłem powiedzieć Bogu: „sprawdzam Cię” ostatni raz. Działaj albo odchodzę. Byłem przekonany, że w ten sposób będę mógł z czystym sumieniem podjąć decyzję o odejściu od Kościoła i swojej dotychczasowej religijności.

Ze swojej strony miałem takie natchnienie żeby dać modlitwę post i jałmużnę, zadaniem dla Boga było sprawienie aby u K. i M. poczęło się dziecko. Byli moimi przyjaciółmi, widziałem ich walkę i tylko tak mogłem im pomóc. Czas realizacji zadania do końca roku (był styczeń lub luty).

Modlitwa zawsze była dla mnie trudna, głównie w sensie ciągłego doświadczania jej bezskuteczności, co rodziło zniechęcenie i jej porzucanie. Ale wiedziałem, czyja modlitwa jest skuteczna (dzięki GN J) napisałem więc do sióstr z Rybna list z prośbą o modlitwę o poczęcie dziecka dla K. i M. Po długim czasie oczekiwania dostałem pozytywną odpowiedź – jest modlitwa. Ze swojej strony dołożyłem post. Post według książki p. Marii Dąbrowskiej pt. „Ciało i Ducha ratować żywieniem”. Wytrzymałem 27 dni, byłem przekonany, że Bóg widział, jak serio podchodzę do sprawy. Jałmużną nie były pieniądze – oddałem honorowo krew. Pozostawało czekać na efekty.

W grudniu, kiedy było już pewne, że będzie na moim, K. odwoził mnie z firmowej wigilii do domu i wtedy w największej tajemnicy, głównie żeby nie zapeszyć, oznajmił, że M. jest w ciąży.

W Boże Narodzenie poszedłem po Mszy pomodlić się przed stajenką w swojej parafii. Przy stajence, jak to w naszej tradycji bywa, napis: POKŁOŃ SIĘ PRZED DAWCĄ ŻYCIA.

Po 9 miesiącach K. i M. urodził się chłopak.

Grzegorz Domagała

Radom

« 1 »
TAGI:

Zapisane na później

Pobieranie listy