Nowy numer 39/2023 Archiwum

Dwie lwice

Odsiecz może czasem przyjść z zupełnie zaskakującej strony.

Kto by się spodziewał po lwicy lewicy, czyli Aleksandrze Jakubowskiej, tak wielkiej dozy zdrowego rozsądku i przywiązania do naturalnych wartości. A jednak! W wywiadzie udzielonym Robertowi Mazurkowi („Plus Minus” z 13–14 kwietnia br.) ta prominentna kiedyś działaczka SLD, mocno zamieszana w aferę Rywina, jak przystało na lwicę, odważnie rozprawia się z nowoczesnymi poglądami na małżeństwo, rodzinę i Kościół. Zapytana o związki partnerskie przytomnie konstatuje: „Bawi mnie, że wszyscy teraz żyją bez ślubu, bo przecież papiery nie są im potrzebne do szczęścia i do miłości, a w tej jednej sprawie jakiś upór, jakiś pęd. Dziwne, prawda?

Tu trzeba wszystko koniecznie sformalizować, dopiero wtedy będą mieli równe prawa”. A potem jest jeszcze lepiej: „Dla prawidłowego rozwoju dziecka najlepszy jest tradycyjny model rodziny: mama, tata, dziecko. Jedna mama i jeden tata”. Przyznają państwo, że aż miło cytować i czytać. Więc może jeszcze jeden smakowity kąsek: „Znam Kościół zwyczajny, codzienny, pomagający innym, gdzie tu jest fundacja, tam stowarzyszenie, a wszyscy starają się coś robić. (…) I widzę te zakonnice, czy księży, to, jak bardzo się starają, jak są oddani, jak się opiekują”. Po takich deklaracjach na salony pani Jakubowska raczej już nie wróci. Kolejną kobietą, która nie zyska aprobaty feministek, jest niedawno zmarła Margaret Thatcher. Była pierwszą i jak dotąd jedyną kobietą na stanowisku premiera Wielkiej Brytanii. I już z tego powodu wydawałoby się, że jest doskonałą kandydatką na ikonę ruchu feministycznego. Silna, zdecydowana kobieta, która odnosi niebywały sukces w dziedzinie zarezerwowanej dla mężczyzn. Odważyła się postawić na nogi całą brytyjską armię i wysłać ją na koniec świata w obronie Falklandów.

Opowiadała się za prawem do zabijania nienarodzonych dzieci, co nie wystawia jej dobrego świadectwa. O sobie mówiła: „Jestem wyjątkowo cierpliwa, pod jednym wszelako warunkiem, że w końcu wyjdzie na moje”. Nie stanie się jednak feministyczną świętą. Z prostego powodu. W całym swoim politycznym życiu stawiała przede wszystkim na odpowiedzialność człowieka za siebie i swoją rodzinę. Rolę państwa starała się ograniczyć do koniecznego minimum. Podkreślała, że każdy człowiek ma prawo do zarabiania i wydawania swoich pieniędzy, a państwu wara od tego. A tego rodzaju poglądy stoją w jaskrawej sprzeczności z tzw. lewicową wrażliwością, mocno obecną w ruchach feministycznych. Zaś z lewicową wrażliwością jest ten problem, że uwielbia pomagać słabym i biednym, ale nigdy ze swojej kieszeni. Najpierw wysokimi podatkami ograbi uczciwych ludzi, a dopiero potem wielkodusznie rozdaje potrzebującym. Państwo, zamiast zajmować się pomaganiem ludziom, najpierw powinno im nie przeszkadzać wysokimi podatkami i tysiącami nikomu niepotrzebnych przepisów.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast