Nowy numer 38/2023 Archiwum

Niewielu takich pozostało

Václav Klaus był politykiem, który nie szukał taniej popularności. Jeśli był przekonany o swoich racjach, nie przejmował się, że sondaże są dla niego niekorzystne. Pozostawił trwały ślad w historii Czech i Europy Środkowej.

Zakończona właśnie druga i ostatnia kadencja Václava Klausa na urzędzie prezydenta Czech była także jedną z najdłuższych po upadku komunizmu w Europie Wschodniej. Wcześniej był przez 5 lat premierem, a kolejne 5 lat marszałkiem izby poselskiej, niższej izby czeskiego parlamentu. Nie znam drugiego polityka, nie tylko w naszej części Europy, który potrafiłby w ostatnim czasie tak długo utrzymywać się w centrum życia politycznego. W czym tkwiła tajemnica jego sukcesu? W moim przekonaniu Klaus wygrywał nie tylko dlatego, że trafnie odczytywał bieżące potrzeby polityczne, ale nie bał się także formułować postulatów zadecydowanie wyprzedzających stan debaty publicznej i umiał o nie walczyć, choć często nie miał za sobą większości.

Konserwatywny liberał

Na starym dokumentalnym filmie, przedstawiającym debaty opozycjonistów w listopadzie 1989 r. w praskim teatrze Laterna Magica, widać charakterystyczną scenę. Po kilku mówcach nawołujących do budowania narodowej wspólnoty, pielęgnowania szlachetnych ideałów oraz ogólnorozwojowej miłości wszystkich do wszystkiego, głos zabiera nikomu nieznany młody ekonomista Klaus. Mówi, że należy jak najszybciej porzucić mrzonki o fasadowej jedności, zostawić na boku pseudopolityczne byty, jak Forum Obywatelskie, zamazujące istotne różnice, i tworzyć normalne partie, które będą rywalizować między sobą. Znani dysydenci z Havlem na czele, słuchali go z zakłopotaniem, a później szybko powrócili do wcześniejszych wywodów. Jednak historia przyznała Klausowi rację. W 1991 r., już jako minister w koalicyjny rządzie, dokonał podziału Forum Obywatelskiego i stworzył pierwszy liczący się w Europie Środkowej prawicowy ruch polityczny – Obywatelską Partię Demokratyczną (ODS). W 1992 r. wygrał wybory i zmienił politykę naszych południowych sąsiadów.

To Klaus, a nie hołubiony nad Wisłą Orbán, może być przykładem skutecznego uprawiania polityki i podejmowania najistotniejszych cywilizacyjnych wyzwań. Chociaż powszechna prywatyzacja nie zakończyła się sukcesem, gdyż rozdrobnione akcje skupiły w końcu z rynku grupy finansowe różnego autoramentu, ale ubocznym skutkiem tej operacji była także reprywatyzacja. Wielu Czechów już na początku lat 90. ub. wieku odzyskało swój majątek, dając zalążek klasie średniej, która skutecznie przez lata powstrzymywała recydywę partii komunistycznej. Służyły temu także zmiany w prawie, wprowadzone przez ODS. Komunizm został w Czechosłowacji uznany za system zbrodniczy już w 1991 r. Lustracja obowiązuje od początku lat 90. i to nie w wersji miękkiej, jak u nas, kiedy karane jest tylko tzw. kłamstwo lustracyjne. W Czechach istnieje obszerna lista zawodów zaufania publicznego, do których byli współpracownicy bezpieki nie mają dostępu. Klaus nie był gorącym zwolennikiem dekomunizacji, choć do partii komunistycznej nigdy nie należał, ale także miał świadomość, że bez stworzenia mechanizmów blokujących dostęp byłych funkcjonariuszy bezpieki i ich agentury do życia publicznego, awans ludzi o innych rodowodach będzie utrudniony.

Najważniejsza decyzja

Jedną z najważniejszych politycznych decyzji Klausa był podział federalnej Czechosłowacji. W tamtym czasie byłem całym sercem za tymi, którzy chcieli utrzymać jedność naszych sąsiadów. Obawiałem się próżni politycznej przy naszej południowej granicy, którą wykorzystają Niemcy i Rosja, a także osłabienia spoistości Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechosłowacja, Węgry), co rzeczywiście nastąpiło. Fakty były jednak nieubłagane i z perspektywy czasu widać, że Klaus miał wtedy rację. Słowacy, rządzeni przez nacjonalistę i populistę Vladimíra Mečiara, gdyby zostali we wspólnym państwie i tak dążyliby do suwerenności, zamieniając bieżącą politykę w nieustanne pasmo sporów i konfliktów. Twarda i nieakceptowana wówczas przez wielu alternatywa Klausa: albo silne wspólne państwo, albo jego podział, także na Bratysławie wymusiła konsekwentne działania i przyspieszyła ich proces dojrzewania do samodzielności. Dzisiaj Słowacy są najważniejszym i najlepszym partnerem Czechów, a relacje między tymi krajami są lepsze, aniżeli byłyby, gdyby w odpowiednim momencie Klaus nie narzucił innym swojej logiki działania. O tym, że takie rozwiązanie nie było oczywiste, świadczył przykład Jugosławii, która rozpadała się w długiej i krwawej agonii, a skutki tego rozpadu boleśnie odczuwalne są do tej pory.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Quantcast