Nowy numer 38/2023 Archiwum

Droga
 do 
konklawe

Przez siedem dni czekaliśmy na datę konklawe. Napięcie w centrum dla dziennikarzy rosło, a na sali synodalnej ważyły się losy Kościoła.


Kaplica Sykstyńska. Dwa dni przed konklawe. 20 ubranych na niebiesko mężczyzn krząta się jak mrówki. Jedni piłują deski – z nich powstają stoły, przy których zasiądą kardynałowie. Inni kończą przybijać gwoździe i przywiercać śruby w podeście – na posadzce Kaplicy Sykstyńskiej na czas konklawe stawia się podwyższoną podłogę. Chodzi o to, by wszyscy purpuraci siedzieli na jednym poziomie. Część stołów już jest obita płótnem w kolorze wina. Nie wolno nam niczego dotykać. Kilku amerykańskich ochroniarzy pilnuje fotoreporterów, kamerzystów i zadzierających głowy w kierunku „Sądu Ostatecznego” Michała Anioła dziennikarzy. Zatrzymuję się pod freskiem Pietra Peruginiego. „Przekazanie kluczy św. Piotrowi” – to pierwsze dzieło, na jakim zatrzymują zawsze wzrok wchodzący tu w procesji kardynałowie. Kto otrzyma klucze tym razem? 
– Człowiek, który będzie mówił językiem Boga i ludzi – mówi kard. Jean Poupard, emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury. – Czekam na wielką ciszę, która zapadnie po tym medialnym szumie i naszych debatach w sali synodalnej. Na przywołanie Ducha Świętego. Będzie to koniec logiki człowieka. Zacznie się logika Boga. 


W obiektywie


Sede vacante. Piątek 28 lutego po odlocie papieża do Castel Gandolfo. Przed wejściem do bazyliki św. Piotra stoi grupa młodzieży z kapłanem. Przyjechali z Brazylii z gigantycznym krzyżem podobnym do tego ze Światowych Dni Młodzieży. Modlą się i śpiewają. – Przyjechaliśmy z São Paulo, by modlić się za kardynałów. Wśród nich jest papież, najważniejsza osoba na ziemi. Setki tysięcy osób zaadoptowało kardynałów. – Oni o tym wiedzą i ta spontaniczna modlitwa podtrzymuje ich na duchu!– mówi dziennikarzom ks. Lombardi, rzecznik Stolicy Apostolskiej.
Poniedziałek 4 marca. Początek kongregacji kardynalskich. To sesje poprzedzające konklawe. Wprowadził je w 1996 r. konstytucją apostolską „Universi Dominici Gregis” Jan Paweł II.

To czas na poznanie się kardynałów z całego świata, na debatę o Kościele. Świat wyczekuje na datę konklawe. Na twarzach purpuratów wchodzących na aulę synodalną pierwszego dnia uśmiechy. 
– Panuje dobra, Boża atmosfera – komentuje ks. Lombardi w czasie konferencji prasowej po pierwszej sesji. Kardynałowie zgodnie z numerem 12. konstytucji złożyli przysięgę, iż dochowają tajemnicy o tym, co dzieje się za drzwiami auli. Wszyscy po kolei kładli rękę na Piśmie Świętym – opisywał ks. Lombardi. 
Sesje zaczynają się o 9.30. I codziennie rano taka sama sytuacja: grupa dziennikarzy i kamerzystów czyha na kardynałów, wycelowane kamery, mikrofony, dyktafony. Specjalna grupa wypatruje czerwonych biretów. Kiedy się pojawią, zaczyna się szaleńczy bieg do kardynała. Pod bramę wiodącą na tyły Auli Pawła VI podjeżdżają samochody. Z czarnych limuzyn wysiadają zwykle poważni purpuraci włoscy, kurialiści. Ze srebrnego i czarnego busa uśmiechnięta grupa 11 purpuratów amerykańskich. Na rowerach podjeżdżają niektórzy francuscy kardynałowie, jak kard. Philippe Barbarin, metropolita Lyonu. Omal nie wywraca go dwóch kamerzystów. Kardynałowie Jean-Pierre Ricard, André Vingt-Trois (przewodniczący Episkopatu Francji) i kard. Barbarin nocują w seminarium francuskim niedaleko Panteonu. 
– Poranny spacer lub rowerek dobrze nam robi, tak jak wam bieganie przed aulą – śmieje się kard. Barbarin. Czterech purpuratów francuskich obecnych w Rzymie (jest jeszcze kard. Tauran) chce, by kongregacje były dłuższe. 
– Wtedy łatwiej będzie na konklawe – rzuca lekko zdyszany drogą kard. André Vingt-Trois. – Dla nas to ważny czas, bo francuski Kościół w laickim społczeństwie szuka nowych sposobów ewangelizacji. To inna rzeczywistość niż to, co widzimy w Rzymie. Ale uczymy się też tu sporo od kolegów z innych krajów. Nabieramy tu skrzydeł. 
Codziennie podjeżdża też stara limuzyna. Kard. Peter Turkson za kierownicą. Czarnoskóry purpurat omal nie dostaje mandatu. – Proszę przeparkować, tu jest zakaz – tłumaczy mu włoski carabiniere. Kard. Turkson wraca do samochodu i przy akompaniamencie braw przeparkowuje auto. Uśmiecha się w naszą stronę. Są też sympatyczne reakcje, jak kard. Dominika Duki. Metropolita Pragi, kiedy próbujemy go dogonić, z poczuciem humoru woła po włosku: „Ragazzi, vi prego!” (Drodzy, proszę was!). 
Chętnie rozmawiają Hiszpanie, Afrykanie, Brazylijczycy. Dziarskim krokiem zbliża się 82-letni kard. Carlos Amigo Vallejo. Emerytowany metropolita Sewilli, były członek Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Zdrowia, mówi: – Kościół nie może się zamykać przed światem.
Na moje pytanie, czy kardynałowie nie czują presji ze strony mediów (na czas konklawe akredytowało się prawie 5 tys. dziennikarzy z całego świata) w kwestii wyznaczenia daty konklawe, kapucyn odpowiada: – Nie czujemy żadnej presji. Wykonujecie swoją pracę. Data konklawe zależy od tego, jak szybko się porozumiemy. Bądźmy dla siebie cierpliwi. Razem pracujemy przecież dla dobra świata. 
A jakiego papieża możemy się spodziewać? Kard. Vallejo: – Kościół czeka na duszpasterza, nie na technokratę czy dyrektora jakiejś korporacji. Nowy papież powinien być człowiekiem Boga, otwartym na dzisiejszy świat. Musi stawić czoła problemom wiary, nowej ewangelizacji i pokoju na świecie, zdobyć zaufanie młodych. 


Trudne sprawy


Kiedy w czwartek 7 marca ks. Lombardi rozpoczyna konferencję prasową od zdania: „Nie ma daty konklawe”, na sali wznoszą się brawa, okrzyki wiwatów, co doprowadza do szczerego śmiechu rzecznika Watykanu. Na twarzach moich koleżanek i kolegów widać jednak coraz większe skupienie. Czujemy, że sytuacja jest poważna. 
Każdego dnia zmieniają się też rysy twarzy kardynałów, są jakby bardziej zamyśleni. Rzecznik Watykanu: – Sytuacja jest trudna. Kardynałowie proszą o pomoc Ducha Świętego. Zdają sobie sprawę, że Kościół stoi przed problemami i to im będzie musiał stawić czoła nowy papież. Myślę m.in. o odejściu wiernych od Kościoła, o gwałtownym spadku powołań kapłańskich, o prześladowaniach chrześcijan. Kardynałowie dyskutują też o roli kobiet w Kościele, o kwestiach bioetyki, o Bożym Miłosierdziu w świetle nauczania Jana Pawła II i o miłości bliźniego. Pomaga im medytacja, którą prowadzi o. Raniero Cantalamessa. 
„Problemy Kościoła” to pożywka dla amerykańskich dziennikarzy. Piszą o Vatlileaks, pedofilii, jakby Kościół nie miał innej twarzy. A może boją się tego właściwego oblicza Kościoła dotknąć?
Kardynałowie z USA zwołują więc briefing dla swoich dziennikarzy w Instytucie Amerykańskim na Gianicolo.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast