Nowy numer 38/2023 Archiwum

Wartościowe sąsiedztwo

We Wrocławiu mieszka ich ok. 2 tys. Pracują, chodzą do szkoły, mają swoje firmy i fascynującą kulturę. Mimo że żyją tuż obok, ciągle trzeba przełamywać stereotypy. Trwa kampania „Jedni z wielu”, której celem jest zmiana nastawienia do ludności pochodzenia romskiego.

Pracuję z Romami od 10 lat i widzę, że ich sytuacja zmieniła się bardzo mocno – mówi Janusz Balkowski, prezes Fundacji Integracji Społecznej Prom, która zajmuje się niesieniem świadomej i skutecznej pomocy oraz integracją środowisk zagrożonych wykluczeniem społecznym, w tym Romami. Zwraca uwagę, że dziś nie ma już w zasadzie problemu związanego z edukacją. – Praktycznie każde romskie dziecko uczęszcza do szkoły, co jeszcze kilkanaście lat temu nie było tak powszechne. Ważne jest też to, iż coraz częściej są one bardzo dobrymi uczniami i osiągają sukcesy – dodaje.

Przypomina jednak, że zmiany społeczne, które dokonują się w środowisku romskim, są wielopokoleniowe i wymagają jeszcze wiele czasu. – Już teraz widać efekty różnych programów pomocowych i integracyjnych (m.in. Rządowego Programu na rzecz Społeczności Romskiej), zarówno po stronie mniejszości romskiej, jak i wśród większości polskiej – cieszy się prezes J. Balkowski. To wszystko wynika z pogłębienia wiedzy. – Jak kogoś nie znamy, to się go boimy. W tym przypadku możemy powiedzieć, że się znamy. Dalsze budowanie relacji zależy teraz tylko od naszych wzajemnych chęci – dodaje.

Pomóc się odnaleźć

Środowisko romskie we Wrocławiu jest bardzo zróżnicowane. Mieszkają tu przedstawiciele różnych grup (m.in. Bergitka Roma, Polska Roma, Lovarzy itd.). Między innymi dzięki działaniom Promu jest możliwe budowanie wspólnych relacji. – Ciekawą inicjatywą jest funkcjonujący przy prowadzonej przez nas świetlicy środowiskowej zespół Terni Romani Bacht. Integrują się w nim dzieci nieromskie i romskie ze wszystkich grup – mówi prezes fundacji. Zwraca również uwagę, że Romowie są taką samą społecznością jak każda inna, w której są lepsi i gorsi. Ważne jest, by nie szufladkować wszystkich ze względu na jakiś zły przykład. – Stereotypowe spojrzenie jest wygodne, porządkuje nam życie. Słyszymy „Rom”, myślimy złodziej czy krzykacz, a musimy sobie zdawać sprawę, że tak wcale nie jest – mówi Karolina Zwierzyńska, koordynator kampanii „Jedni z wielu”. Zwraca przy tym uwagę, że ludzie nie odróżniają dwóch zasadniczych kwestii.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast